Złotousty
Prezydent Komorowski słynie z barwnego słownictwa...
Kultowe teksty - śmiała się z nich cała Polska!
Mija półmetek prezydentury Bronisława Komorowskiego. Żaden z polityków nie może się z nim równać pod względem popularności - bije na głowę zarówno premiera Donalda Tuska, jak i Jarosława Kaczyńskiego. Czy prezydent jest bezkonkurencyjny również jeśli chodzi o barwność języka i dowcipność sformułowań?
(js)
"Kiedy pytają mnie..."
Status kultowego zyskał już pierwszy spot wyborczy Bronisława Komorowskiego, wyemitowany w maju 2010 r., który zaczynał się do słów: "Kiedy pytają mnie, skąd jestem, odpowiadam: z Polski!". W filmie można było zobaczyć jego zdjęcia z rodziną, a także mieszkanie na warszawskim Powiślu, gdzie - jak mówił - wychował piątkę dzieci. Spot kończył się słowami Komorowskiego: "A konkretnie z jakiej części Polski jestem? Odpowiadam - konkretnie z całej Polski".
Komorowski: przepraszam za "bul", zapraszam Kaczyńskiego na "obiat"
- Jestem skłonny bez żadnego bólu, tym razem pisanego przez "ó kreskowane" (pisownia oryginalna - red.), zaprosić pana Jarosława Kaczyńskiego na "obiat", jak on pisze przez literę "t". Bez żadnych kłopotów może się wtedy razem pouczymy ortografii - powiedział prezydent w marcu 2011 r.
W ten sposób przeprosił za błędy ortograficzne, jakie popełnił wpisując się do księgi kondolencyjnej w ambasadzie Japonii w Warszawie. Prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu wypomniał, że ten napisał kiedyś "obiat" zamiast "obiad".
"Wąsy mają to do siebie, że odrastają"
Na Nowy Rok prezydent zgolił wąsy, co było szeroko komentowane w mediach. - Z wąsami jest trochę tak jak z polityką. W polityce się mówi, że urok opcji polega na tym, że ona po prostu istnieje. Ja też mam taką szczególną sytuację. Mogę mieć opcję z wąsami i opcję bez wąsów. Na tym polega urok sytuacji - powiedział Bronisław Komorowski.
Kilka lat wcześniej o wąsy męża pytano Annę Komorowską. Co zrobi jak specjaliści od pijaru doradzą "cięcie"? - To nie będzie dramatu. Wąsy mają to do siebie, że odrastają - odpowiedziała prezydentowa.
Kultowe: hohoho!
Pod koniec grudnia 2010 r. Bronisław Komorowski bawił z małżonką Anną w Wiśle. Kiedy powitał go sygnał z góralskiej trąbity, prezydent zażartował: - Hohoho! Myślałem, że zaraz polecą ciupagi albo wyjrzy niedźwiedź. Ta jego wypowiedź stała się kultowa.
Bronisław Komorowski jako miłośnik myślistwa i polowań, choć już nie pociąga za spust, wielokrotnie sięgał po porównania związane ze swoją pasją. - Kiedy wybieramy się na dalekie polowanie, ważne jest, żeby nasze domy, nasze żony i dzieci były bezpieczne. Wtedy poluje się lepiej - tak prezydent mówił na konferencji prasowej w Waszyngtonie o potrzebie amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce, w kontekście misji w Iraku i Afganistanie w grudniu 2010 r.
"Tu wybacz Panie, odstrzelmy jakąś zgrabniutką łanię" - taki wierszyk ułożył w lutym 2010 r. dla myśliwych z bialskiego koła łowieckiego "Ponowa".
"Wyborcy, tak jak piękne kobiety, czasami lubią być uwodzeni"
- Wyborcy, tak jak piękne kobiety, czasami lubią być uwodzeni - tłumaczył studentom Bronisław Komorowski - mówił prezydent podczas wizyty w Poznaniu pod koniec października 2011 r.
"Wielkie dzięki, drogie panie, wielkie dzięki koleżanki, za poparcie, za zachętę bym w wyborcze stawał szranki. Wielkie dzięki, ale przyznam, że gdy tyle pań dokoła, nie wybory mi się marzą, ale inne kwestie zgoła" - taki wierszyk Bronisław Komorowski skierował z kolei w 2010 r. do grupy parlamentarzystek PO, które poparły go w czasie tzw. prawyborów w PO.
Innym razem, w 2009 r., na jednej z rzeszowskich uczelni, zdarzyło mu się opowiedzieć niefortunną anegdotę o Dunkach służących w królewskiej marynarce: - No i w końcu mnie tam zawieźli i pokazali. Wtedy zrozumiałem. Dunki nie są najpiękniejszymi kobietami, a to były... kaszaloty.
"Prostytucji nie uprawiam, ludobójstwa też nie..."
- Ja się nie obrażam. Prostytucji nie uprawiam, ludobójstwa też nie, ale muszę powiedzieć, że jak musiałem wypełnić pytanie, czy nie jestem terrorystą, to ręka mi zadrżała. Nie chciałbym skłamać Stanom Zjednoczonym, a mam pewną wątpliwość. W czasach komunistycznych byłem terrorystą. Tak przynajmniej opiewały niektóre zarzuty formułowane przez prokuratora komunistycznego. Nie wiem, mam pisać prawdę czy nieprawdę w tych kwestionariuszach - tak w grudniu 2010 r. prezydent mówił o kwestionariuszu wizowym, który musi wypełnić każdy ubiegający się o wizę amerykańską.
"My Polacy ciągle mieliśmy katar"
- Jesteśmy między Rosją a Niemcami i to jest takie miejsce, gdzie - nawet jeśli ktoś się integruje, jeśli powstaje wspólny dom europejski czy natowski - ciągle są jakieś przeciągi. Niezależnie, na którym piętrze ktoś otworzył drzwi czy okno, to od przeciągu my Polacy ciągle mieliśmy katar - w ten obrazowy sposób Komorowski oddał istotę stosunków Polski z Rosją i Niemcami (wypowiedź z grudnia 2010 r.).
Innym razem, w maju 2010 r., kiedy jako marszałek sejmu był z wizytą w Moskwie, zdarzyła mu się niezręczna wypowiedź: - Zawsze mamy gdzieś w zanadrzu polską pamięć, że 400 lat temu w trochę innym charakterze, żołnierze polscy maszerowali po Placu Czerwonym. W ten sposób nawiązał do okupacji Kremla przez Polaków w 1612 r.
"My nie chcemy nikogo ustawiać tam, gdzie stoi NATO"
"My nie chcemy nikogo ustawiać tam, gdzie nas próbowano ustawić - tam gdzie stoi NATO, tam gdzie stoi ZOMO. My chcemy proponować wszystkim: chodźcie z nami. My idziemy tą samą drogą od 21 lat. Idziemy przez rozwój Polski, przez wolność, demokrację, wolny rynek, likwidując księżycową gospodarkę socjalistyczną. Idziemy ku silnym związkom ze światem zachodnim a nie wschodnim. Dlatego mówię: chodźcie z nami, bo to jest dobra, mądra Polska droga" - mówił Bronisław Komorowski na konwencji wyborczej w Kaliszu w czerwcu 2010 r.
To nie jedyny lapsus słowny prezydenta związany z Sojuszem Północnoatlantyckim. - Jest już przygotowywana strategia wyjścia z NATO. Całkiem zwyczajnie, jestem po rozmowie z panem premierem na ten temat właśnie - oświadczył niespodziewanie na wiecu wyborczym w Kielcach.
(js)