Ziobro pomaga likwidować tartak
Pani Maria i jej mąż Bolesław z Bustryku od
prawie roku walczą z urzędnikami i właścicielem budującego się pod
oknami ich pensjonatu "Janosik" tartaku. Postanowili prosić o pomoc ministra sprawiedliwości. I minister pomógł - pisze "Gazeta Krakowska".
09.08.2006 | aktual.: 09.08.2006 01:24
Powiedzieli nam, że tartak będzie niehałaśliwy i nieuciążliwy, bo to unijny tartak - mówi pani Maria. Pewnie, tartak będzie unijny, ale hałas polski.
Rodzina Zalińskich oraz trzej inni sąsiedzi tartaku odwołali się od decyzji starostwa tatrzańskiego o pozwolenie na budowę, jednak urząd wojewódzki odrzucił ich wniosek._ W starostwie nawet ze mną gadać nie chcieli, bo ja nie jestem stroną. Bowiem dzieli nas od tartaku niezabudowana działka. Ale czy hałas do mnie nie będzie docierał? Czy to nie moi goście będą rezygnować z kwater?_ - pyta właścicielka "Janosika".
Pani Maria, gdy pozwolenie na budowę, mimo odwołań, uprawomocniło się zdobyła się, jak sama twierdzi, na desperacki krok i zwróciła się o pomoc do ministra sprawiedliwości. Gdy decyzja zapadła, sąsiedzi zrezygnowali, a ja się wkurzyłam. Napisałam do ministra Ziobry. Aż sama się zdziwiłam, bo w ciągu 2 tygodni dostałam odpowiedź. A słyszałam, że minister ma strasznie dużo spraw, bo piszą do niego ludzie z całej Polski, pokrzywdzeni tak jak my - mówi pani Maria.
Sprawa trafiła do policji, która pod nadzorem zakopiańskiej prokuratury prowadzi postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień przez starostę tatrzańskiego. Gdyby nie pomoc ministra, to nasza sprawa byłaby już całkiem przegrana i nic by nie ruszyło - dodaje. (PAP)