Rozmowa miała być potem przegrana na potrzeby prokuratury w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która też na zlecenie prokuratury badała jego oryginalność. Tak w każdym razie wynika z informacji jakie docierały do "Newsweeka" ze służb specjalnych i wymiaru sprawiedliwości.
Według "Newsweeka", gdyby to była prawda, oznaczałoby, że minister sprawiedliwości przy pomocy służb specjalnych dokonał manipulacji dowodem procesowym.