PolskaZiobro daje posady znajomym?

Ziobro daje posady znajomym?

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przystąpił do wstawiania swoich ludzi w Prokuraturach Apelacyjnych, pisze "Trybuna".

01.12.2005 | aktual.: 01.12.2005 07:38

Gazeta podaje przykłady: po nominacji Marzeny Kowalskiej, znanej z próby oskarżenia świadka w sprawie FOZZ Clifa Pineiry obciążającego braci Kaczyńskich, na prokuratora apelacyjnego w Warszawie przyszła kolej na apelację w Katowicach. Jej nowym szefem został 36-letni Tomasz Janeczek. Janeczek jest z pokolenia Ziobry. W tym samym czasie aplikował w rejonie katowickiej apelacji na prokuratorskiego asesora.

Pierwsze nominacje Ziobry budzą obawy Michała Tobera (SLD), członka sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. W jego opinii, nominacje te można oceniać jako polityczno-towarzyskie. - Budzą one tym większy niepokój, że w prokuraturach podległych apelacjom w Warszawie i Katowicach toczą się poważne śledztwa w sprawach mających charakter polityczny, dotyczące zarówno prawicy, jak i lewicy - stwierdził.

Zdaniem Tomasz Tadli, rzecznika prasowego Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, zarzuty o polityczną nominację są nieuprawnione. Twierdzi on, że Janeczek jest bardzo doświadczonym prokuratorem, który prowadził najpoważniejsze sprawy paliwowe na Śląsku.

Zarzuty o załatwienie nominacji po znajomości odrzuca również nowy zastępca prokuratora Apelacyjnego w Warszawie Konrad Kornatowski. Kornatowski przyszedł do Warszawy z Gdańska, gdzie był szefem wydziału śledczego i jednocześnie rzecznikiem prasowym. Wcześniej pracował w Gdyni wraz z Januszem Kaczmarkiem, obecnym prokuratorem krajowym, wcześniej szefem gdańskiej apelacji.

Zdaniem Tobera, obawy o polityczno-towarzyski charakter nominacji powodują, że decyzjom nowo nominowanych prokuratorów trzeba będzie się bardzo dokładnie przyglądać. - Minister Ziobro nie ukrywał, że naczelny postulat odpolitycznienia prokuratury, czyli rozdzielenie stanowisk ministra sprawiedliwości od prokuratora generalnego, jest mu obcy, powiedział Tober. - Musi to niepokoić, zwłaszcza że sprawa Włodowa, gdzie doszło do linczu na przestępcy, dowodzi, iż lubi on bezpośrednio i ręcznie kierować podległymi mu prokuratorami. Otwartym pozostaje pytanie, czy kierowana przez PiS machina prokuratorska nie zostanie wykorzystana do realizacji politycznych interesów. Boję się, że politycy PiS nie oprą się tej pokusie - dodał Tober.(PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)