Zima spadła na Łódź
Jeszcze dwa dni temu łódzcy drogowcy zarzekali się, że są przygotowani do walki z zimą. Pierwsze opady śniegu zweryfikowały te zapewnienia. Błoto pośniegowe leżało w środę na ulicach Łodzi przez cały dzień. Szczególnie rano trudno było jeździć, mimo że 76 pługosolarek wysłano na trasy już o godz. 3.30 w nocy. Może dlatego, iż Jerzy Krajewski, wicedyrektor Zarządu Dróg i Transportu, nakazał im jedynie posypywanie jezdni solą, bez opuszczania pługów usuwających błoto.
25.01.2007 08:53
O godzinie 2.40 osobiście skontrolowałem stan ulic i wydałem decyzję o wyjeździe solarek. Nie widziałem sensu przeprowadzenia nocnego pługowania, bo warstwa zalegającego na jezdni śniegu była poniżej wymaganych trzech centymetrów - tłumaczy dyrektor. - Rano jechałem swoją skodą do pracy alejami Rydza-Śmigłego oraz Piłsudskiego. Moim zdaniem obie były solidnie przygotowane do użytku.
Po porannej kontroli ulic inspektorzy ZDiT "obudzili się" i nakazali pługom ponowne wyjazdy (każdy trwający cztery godziny) - o godz. 9. 30 i 17.30. Rano stwierdziliśmy, iż w kilku miejscach jezdnie były nie dość posypane. Tym razem pługosolarki miały także zgarniać błoto- informuje Piotr Szemberg, inspektor kontrolujący stan jezdni.
Pracę pługosolarek przerwaliśmy tylko w godzinach największego ruchu, aby nie powodować na jezdniach dodatkowego zamieszania - dodaje Monika Gałązka z Zarządu Dróg i Transportu.
W skutecznym odśnieżaniu nie pomógł urzędnikom nawet system nawigacji GPS. Czujniki zamontowane w pługosolarkach wskazują co prawda ich położenie (z dokładnością do 10 metrów), a także to, czy pług podczas jazdy jest opuszczony i czy sypana jest sól, nie informują jednak o stanie ulic. (kd)