Zgryz dentystów
Stomatolodzy obchodzą prawo, a hurtownicy ryzykują kary za sprzedaż leków osobom nieuprawnionym. Wszystko z powodu wadliwego rozporządzenia ministra zdrowia. Stomatologom z prywatnych gabinetów minister zabronił zakupów w hurtowniach. Muszą zaopatrywać się w leki w aptekach. Chodzi głównie o znieczulenia - informuje "Gazeta Wyborcza".
29.04.2004 07:00
Uciekając przed wyższymi marżami, dentyści dogadują się z hurtownikami i kupują je spod lady. Lekarze mają tańszy towar, hurtownicy zyski, a pacjenci płacą mniej. Tyle że to niezgodne z prawem. "W innym wypadku musielibyśmy podnieść ceny za usługi" - ostrzegali nas stomatolodzy - pisze gazeta.
Co jest przyczyną zamieszania? Rozporządzenie ministra zdrowia z grudnia 2002 r., które zezwala kupować w hurtowniach tylko lekarzom z Zakładów Opieki Zdrowotnej. Stomatolodzy prywatni mogą w hurtowni kupić tylko leki ze specjalnie opracowanej przez ministra listy. A wśród znieczuleń w tym wykazie jest tylko polska lignokaina. Większość lekarzy jej nie chce - wolą kupić nowoczesne farmaceutyki zachodnich producentów: droższe, z wygodnym podajnikiem, skuteczniejsze.
Dodatkowym kłopotem jest to, że apteki nie są przygotowane do bieżącej sprzedaży stomatologicznych znieczuleń. "To są specjalistyczne środki stomatologiczne. Nie prowadzimy" - usłyszeliśmy w pięciu szczecińskich aptekach - pisze dziennikarka gazety.
Znieczulenia można w aptekach zamówić. Ale to trwa, a w dodatku apteka doliczy sobie marżę. Np. za opakowanie leku o nazwie Ubistesin stomatolog zapłaci w hurtowni ok. 100 zł, a w aptece - już 130 zł - informuje "Gazeta Wyborcza". (PAP)