Pieniądze zasiliłyby Żeglugę Świnoujską - tłumaczy Andrzej Szczodry zastępca prezydenta Świnoujścia. Rocznie dostajemy z budżetu państwa na miejską przeprawę niecałe 20 milionów złotych. Ta kwota nie zmieniła się od pięciu lat. W tym czasie znacząco wzrosły ceny paliwa. Nie mamy szans na zwiększenie dofinansowania. Musimy szukać sposobu na utrzymanie przeprawy promowej - podkreśla.
W Świnoujściu z turystyki żyje większość mieszańców. Właściciele pensjonatów i hoteli, restauracji, handlowcy, dorożkarze, taksówkarze - wylicza dziennik. Prawie wszyscy byli przerażeni pomysłem prezydenta. Mówili, że turyści i tak zostawiają w mieście pieniądze.
Pracownicy, którzy wpuszczają samochody na prom, w rozmowie z reporterami "Głosu Szczecińskiego" przestrzegli, że po wprowadzeniu opłat kolejka się wydłuży. Musielibyśmy przecież mieć kasę fiskalną, sprzedawać bilety, potem jeszcze je kasować, wydawać resztę. To będzie trwało kilkanaście minut - zastrzega.