"Zdefraudował" 11 zł
Rok po zakończonych wyborach samorządowych
komisarz wyborczy w Kaliszu zarzucił pełnomocnikowi jednej z
koalicji prawicowych w Krotoszynie "zdefraudowanie" zawrotnej sumy
11 zł. O całej sprawie natychmiast zawiadomił prokuraturę i
policję - informuje "Nasz Dziennik".
02.02.2004 | aktual.: 02.02.2004 06:37
Po wielu tygodniach szykanowania i dręczenia rzekomego "malwersanta" Państwowa Komisja Wyborcza przyznała, że... to komisarz się pomylił. Niekompetentny urzędnik nie poniósł jednak żadnych konsekwencji swojego błędu - pisze dziennik.
"Zszargano moje dobre imię, narażono na pośmiewisko, wzywano na policję, szykanowano i dręczono przez wiele tygodni. Co więcej, żeby wyegzekwować od mnie 11 zł, które rzekomo zdefraudowałem, narażono podatnika na o wiele wyższe koszty postępowania policyjnego i prokuratorskiego" - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Bronisław Tatarek, pełnomocnik finansowy koalicji wyborczej "Obrona Polskich Rodzin".
Przewodniczący PKW Franciszek Rymarz jednoznacznie stwierdził, że pełnomocnik "Obrony Polskich Rodzin" jest najzwyczajniej w świecie niewinny. Państwowa Komisja Wyborcza uznała również, że to komisarz wyborczy w Kaliszu sędzia Marek Raszewski popełnił błąd i nakazała mu przeproszenie skrzywdzonego - informuje "Nasz Dziennik". (PAP)