Zbuntowany port
W każdej chwili może dojść do zablokowania
toru wodnego łączącego porty Świnoujście i Szczecin - podaje
"Trybuna". Portowcy gotowi są zatopić na torze barkę towarową, co całkowicie sparaliżuje ruch między portami i uniemożliwi wyjścia statków ze
Szczecina na Bałtyk. Ma to być forma protestu związków zawodowych
portu świnoujskiego.
12.10.2006 | aktual.: 13.10.2006 12:35
Ludzie są zdeterminowani. Nastroje 600-osobowej załogi są takie, że grozi wybuch. Gotowi jesteśmy na najostrzejsze formy demonstracji. Powodem naszej desperacji są ostatnie posunięcia Ministerstwa Skarbu. Pozbawiono nas przedstawicielstwa w zarządzie całej firmy - mówią gazecie związkowcy z "Solidarności" w świnoujskim porcie.
We wrześniu zmieniono skład zarządu portów. Weszli do niego Władysław Lisewski, były wojewoda z AWS i Kazimierz Drzazga, obaj rekomendowani przez PiS. Z zarządu odwołano Mieczysława Szczęścia, mającego praktykę i znajomość problematyki portowej.
Decyzja o zablokowaniu toru wodnego do Szczecina zależy od podjęcia rozmów portowców z radą nadzorczą zarządu portów. Nowi członkowie rady - także w większości z nadania PiS - nie pójdą dobrowolnie na ustępstwa. Takie przekonanie - według "Trybuny" - panuje w Świnoujściu.
Prezes zarządu portów Janusz Catewicz zapowiedział, że jeśli dokerzy zablokują tor wodny - wystąpi do prokuratury o ściganie sprawców takiego czynu. (PAP)