Zawsze znajdzie się jakiś łaskawca...
Zgodnie z oczekiwaniami, wczoraj Sejm
odrzucił - i to dość zdecydowanie, 234 do 172, przy 5
wstrzymujących się i 49 nieobecnych - standardowe sprawozdanie
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w roku 2003 -
czytamy w "Pulsie Biznesu".
02.07.2004 | aktual.: 02.07.2004 06:36
To opasłe tomisko wraz z załącznikami liczy aż 545 stron. Można postawić każde pieniądze, że znakomita większość głosujących wczoraj posłów w ogóle się ze sprawozdaniem nie zapoznała. Zostało ono potraktowane jako kontynuacja rozgrywki o Rywingate - ocenia komentator "Pulsu Biznesu" Jacek Zalewski.
Od samego początku istnienia KRRiT jeszcze się nie zdarzyło, aby wszystkie trzy organy delegujące jej członków - czyli Sejm, Senat i prezydent - w jednym roku odrzuciły sprawozdanie Krajowej Rady, co poskutkowałoby odwołaniem całego jej składu. Zawsze znajdzie się jakiś łaskawca, który dokument zatwierdzi. Najczęściej bywa nim prezydent, ale już i on kierował - w swym majestacie cezara - kciuk w dół, a wtedy ratunek przychodził z którejś izby parlamentu. Tegorocznym salwatorem KRRiT już okazał się SLD-wski Senat, do którego prezydent przypuszczalnie dołączy - konkluduje komentator "Pulsu Biznesu".