Zatruli się oscypkiem?
Górale od zawsze powtarzali, że nie ma nic zdrowszego od ich oscypka. - Od małego chłopaka puce te nase oscypki, od 40 roków na swojom rynke, a przedtem juhasiłem. I jem je od lat i zodno bakteryja do mnie nie idzie. Żyntyce kwaśną tyz pije i zdrowie mom, do likorzy nie muse chodzić! - przekonywał ceprów Andrzej Zięba Gal z Witowa.
07.11.2005 | aktual.: 07.11.2005 13:11
- Ajak w 83 roku Ojciec Święty był chory, to my wtedy posłali mu do Rzymu nase oscypki. Zjedli je tam i nie sponiewierali. I dotychcas nikt nigdy nie sponiewieroł jesce tyk nasyk serków...
W miniony piątek rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie poinformował, że osiem osób z Krakowa, w tym troje dzieci w wieku do lat czternastu zatruło się najprawdopodobniej... oscypkiem, kupionym od przypadkowego handlarza w Zakopanem.
Tak przynajmniej twierdzą chorzy, u których po zjedzeniu góralskiego serka miały wystąpić nudności, wymioty, biegunka, bóle brzucha i głowy. U dwojga dzieci objawy były na tyle silne, że lekarze zdecydowali o ich hospitalizacji. Przebywają one w szpitalu od 1 listopada.
- Kolejne zachorowania zostały ujawnione podczas prowadzonego dochodzenia epidemiologicznego. Do badań pobrano próbki od chorych - twierdzi Leszek Horwath, rzecznik krakowskiego sanepidu.