Zastrzelony!
Nic nie zapowiadało, że niedzielna noc będzie ostatnią w życiu Grzegorza Załugi. Pracował w Komendzie Powiatowej Policji w Będzinie od czterech lat. Był starszym posterunkowym. W sobotę wyjechał jak zwykle do pracy ze swojej miejscowości Hutki-Kanki niedaleko Ogrodzieńca.
11.08.2003 | aktual.: 11.08.2003 14:37
- Bardzo dobrze znałem Grześka. Był świetnym kolegą. Zawsze wesoły, uśmiech mu nie schodził z twarzy. Wszyscy go lubili. Zginął tak głupio, tak bezsensownie. A wszystko przez to, że podszedł do pracy z zaangażowaniem. Zawsze taki był. Kula, która go zabiła, trafiła w głowę. W takich przypadkach kamizelka nie pomoże - mówi kolega zmarłego policjanta.
W niedzielę około godziny 1.20 oficer dyżurny KPP odebrał wezwanie na interwencję. Mieszkaniec ulicy Krakowskiej, samotny emeryt, zgłaszał napad na mieszkanie.
- Jeden z patroli, który jechał akurat z włamania w Grodźcu, ruszył pod wskazany adres. W radiowozie było dwóch policjantów i przewodnik z psem. Kiedy podjechali, sprawcy zaczęli uciekać w stronę ogródków działkowych w okolicach ulicy Promyka. Koledzy gonili ich przez ulicę Sienkiewicza aż do 1 Maja - opowiada jeden z policjantów.
W Zespole Prasowym Śląskiej Komendy Wojewódzkiej Policji potwierdzają tę wersję wydarzeń.
- Bandytów było co najmniej dwóch. W trakcie wyjazdu na interwencję policjanci otrzymali informację, że sprawcy napadu już najprawdopodobniej zbiegli. Przy ulicy Krakowskiej zobaczyli dwóch mężczyzn, którzy na widok radiowozu rzucili się do ucieczki. Za nimi pobiegli policjant i przewodnik z psem. Drugi funkcjonariusz relacjonował zdarzenie z radiowozu. Bandyci uciekali przez kilkaset metrów. Doszło do strzelaniny, w trakcie której policjant został postrzelony śmiertelnie w głowę. Zginął na miejscu. Jak stwierdzono, on również oddał dwa strzały. Policjanci zabezpieczali ślady i przeczesywali teren przez kilka godzin. Sprawę bada grupa dochodzeniowo-śledcza - mówi komisarz Piotr Bieniak z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.
Grzegorz Olejniczak, szef Zespołu Prasowego, twierdzi, że nie wiadomo, czy sprawcy, których goniła policja, to osoby, które dokonały napadu. Może się okazać, że uciekający przestraszyli się z zupełnie innego powodu. A wtedy będą dwie sprawy.
- Zginął policjant. Dla nas, dla wszystkich policjantów, to wielka tragedia. Robimy wszystko, by mordercy zostali zatrzymani i ukarani - podkreśla Krzysztof Bil, zastępca komendanta KPP w Będzinie.
Policjanci nie chcą zdradzać szczegółów, tłumacząc, że może to "pomóc" sprawcom. W akcji poszukiwawczej pomagali strażnicy miejscy. Jeden z nich znalazł zastrzelonego policjanta. Prawie na niego wszedł w ciemności. Zmarły w zaciśniętej ręce trzymał latarkę i telefon komórkowy.
W będzińskiej komendzie nie ma policjanta, który nie pomyślałby, że mógł się znaleźć na miejscu zastrzelonego. Drugi policjant z tragicznego patrolu jest w tej chwili pod opieką policyjnych psychologów. W szoku są wszyscy.
Magdalena Nowacka