Żart zza grobu
Chet Fitch, 88-latek z Oregonu, rozesłał do bliskich kartki z życzeniami świątecznymi. Niby nic dziwnego, ale nadawca od dwóch miesięcy nie żyje.
„Spytałem Boga, czy mógłbym wymknąć się na ziemię i wysłać parę pocztówek. Na początku się nie zgodził, ale w końcu powiedział: a co tam, leć, tylko się tam nie zasiedź!” – napisał Fitch. W miejscu adresu zwrotnego wpisał „Niebo”. Za życia był kawalarzem, dlatego pocztówkowy żart rodzina i przyjaciele przyjęli z rozrzewnieniem. Do współudziału szybko przyznała się fryzjerka Fitcha. Tydzień przed śmiercią starszy pan poprosił ją o pomoc w swoim ostatnim dowcipie – rozesłaniu 34 przygotowanych wcześniej kartek. Życzenia zza grobu zakończył memento mori: „Prawdopodobnie zobaczymy się wkrótce. Z niektórymi nawet szybciej, niż myślą” – napisał. I życzył wszystkim wesołych świąt.