Zapadł wyrok w sprawie rapera Pei
Raper Peja został uznany za winnego publicznego namawiania do pobicia. Sąd Rejonowy w Zielonej Górze ukarał muzyka Ryszarda A. grzywną w wysokości 6 tys. zł oraz nawiązką na cel społeczny. Wyrok nie jest prawomocny.
06.04.2010 | aktual.: 06.04.2010 11:42
Rapera nie było na ogłoszeniu wyroku, reprezentował go adwokat. Pełnomocnik reprezentował także pokrzywdzonego i oskarżyciela posiłkowego.
Peja stawał przed sądem w Zielonej Górze w związku z incydentem, do którego doszło we wrześniu ub. roku podczas jednej z "winobraniowych" imprez. Sprawa została nagłośniona, gdy kilka dni po koncercie nakręcony telefonem komórkowym film z tego wydarzenia wyemitowała jedna ze stacji telewizyjnych. Na filmie widać, jak raper nawoływał tłum do rozprawienia się z chłopakiem, który miał pokazać mu środkowy palec. - Wiecie, co z nim zrobić; wszystko na mój koszt - wołał Peja. Widać też, że nastolatek jest bity przez kilka osób.
W uzasadnieniu wyroku, sędzia Monika Wilczyńska powiedziała, że wina oskarżonego nie budzi wątpliwości, a użyte przez niego słowa skutkowały pobiciem chłopaka, który pojawił się przed sceną pod koniec jego koncertu i to nie on prowokował rapera obraźliwymi gestami. Według sądu kara grzywny będzie bardziej dolegliwa dla rapera od pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Obok grzywny i nawiązki w kwocie 3 tys. zł na rzecz Ośrodka Integracji Społecznej w Zielonej Górze, raper ma pokryć koszty sądowe w wysokości 953,56 zł, zapłacić 1220 zł za pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego. Sąd orzekł także wypłatę 5 tys. zł na rzecz powoda oraz 250 zł opłaty za wpis od pozwu cywilnego.
W ramach pozwu powód domagał się 15 tys. zł odszkodowania. Sąd jednak uznał kwotę, którą zadeklarował oskarżony. Pełnej kwoty pokrzywdzony może domagać się na drodze postępowania cywilnego. Podczas ogłoszenia wyroku, Peję reprezentował jego adwokat. Sam muzyk nie przyjechał do Zielonej Góry. Jego obrońca zapowiedział, że raczej nie będzie się odwoływał, podkreślił jednak, że musi skonsultować się ze swoim klientem.
Prokurator i adwokat reprezentujący oskarżyciela posiłkowego nie określili, jaka będzie ich decyzja co do ewentualnego odwołania od wyroku.
Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego (oskarżycielem tym jest ojciec pokrzywdzonego) wnioskował o karę pozbawienia wolności w zawieszeniu, z zakazem dawania koncertów przez Peję w okresie próby. Chciał także uwzględnienia w całości pozwu cywilnego (15 tys. zł odszkodowania) i pokrycia kosztów jego wynajęcia.
Prokurator wniósł o uznanie oskarżonego winnym oraz wymierzenie mu grzywny w kwocie sześciu tys. zł, nawiązki w wysokości trzech tys. zł oraz obciążenia kosztami procesu. Wyrok w pełni pokrywa się z wnioskiem oskarżyciela publicznego.
Podczas rozprawy Peja przyznał się do winy i przeprosił pobitego chłopaka. Dodał, że nie miał ku temu wcześniej okazji. Mówił, że człowiek, który pokazywał mu wulgarne gesty wyprowadził go z równowagi, a on zniżył się do jego poziomu. Swoją reakcję określił jako naganą. Z zeznań pokrzywdzonego wynika, że to nie on prowokował rapera.
Przed sądem odbyła się jedna rozprawa. Przed jej rozpoczęciem na wniosek obrońcy rapera odbyło się posiedzenie ws. warunkowego umorzenia sprawy. Sąd jednak odmówił warunkowego umorzenia postępowania.
W zielonogórskiej prokuraturze rejonowej, toczy się odrębne postępowanie w sprawie samego pobicia, chodzi o wyciągnięcie konsekwencji wobec osób, które po nawoływaniach rapera zaatakowały podczas koncertu 15-latka, który jak wynika z przebiegu tego procesu, został pobity przypadkowo. Na szczęście nie doznał poważnych obrażeń.