Żandarm na święta
24 lata po wprowadzeniu stanu wojennego na
ulicach widać patrole w wojskowych mundurach, pisze "Trybuna" i
wyjaśnia, że to żołnierze żandarmerii wojskowej, których rząd
Prawa i Sprawiedliwości wysłał do pilnowania cywilów.
1700 żandarmów ma wspomóc policję w zapewnieniu porządku. PiS-owcy wykorzystali przepis ustawy o policji mówiący, że w razie nadzwyczajnego zagrożenia bezpieczeństwa może być użyte wojsko. Za takie zagrożenie uznano okres Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku, podkreśla "Trybuna".
Zdaniem dziennika żandarmeria na ulicach jest demonstracją siły pokazującą, że w razie kryzysu społecznego PiS nie zawaha się użyć wojska do zaprowadzenia spokoju. Kiedy zabraknie obiecanych Polakom chleba, pracy i mieszkań, rządzący będą chcieli utrzymać społeczeństwo w ryzach, choćby to oznaczało postawienie przy każdym obywatelu policjanta i żandarma.
Były szef MON Jerzy Szmajdziński powiedział gazecie, że za jego urzędowania także wystawiano wspólne patrole policji i żandarmerii, ale tylko w miejscach szczególnego zagrożenia i nigdy na taką skalę jak dziś. -_ Mamy do czynienia z wielką akcją. Prymat wzięła propaganda, nie bezpieczeństwo,_ uważa polityk SLD.
Zdaniem byłego szefa MSWiA Ryszarda Kalisza kiedy władza przywiązuje się do takich metod jak wspieranie policji wojskiem, to robi się niebezpiecznie, zaś według prawnika prof. Jana Widackiego wysłanie żandarmów na ulice może mieć jedynie znaczenie socjotechniczne, bo zwiększeniu bezpieczeństwa nie służy. (PAP)