Zamach zamiast pracy
W serii ataków w Iraku
zginęli bezrobotni, iraccy policjanci, szyicki duchowny, mer
miasta okręgu na południu i amerykański żołnierz.
16.09.2005 | aktual.: 16.09.2005 11:12
W samym Bagdadzie cztery osoby - w tym szyicki duchowny - zginęły, a kilkanaście zostało rannych w trzech odrębnych atakach, dokonanych przez grupę napastników, strzelających z czterech lub pięciu samochodów.
Dwie osoby zginęły a 13 zostało poważnie rannych, gdy grupa uzbrojonych mężczyzn ostrzelała kolejkę ludzi, czekających przed bagdadzkim urzędem zatrudnienia. Prawdopodobnie ci sami napastnicy zaatakowali pojazd irackiego Ministerstwa Transportu, zabijając jednego z pasażerów i raniąc dwóch innych. Na tej samej ulicy w pół godziny później zastrzelili jadącego samochodem szejka Fadla Alamiego - duchownego z szyickiego meczetu Imama Alego w Mieście Sadra.
W miejscowości Haswa pod Bagdadem na trasie przejazdu patrolu irackiej policji eksplodował samochód-pułapka - na miejscu zginęło trzech oficerów, czwarty jest poważnie ranny.
W okręgu Iskandarija, ok. 50 km na południe od Bagdadu, grupa uzbrojonych ludzi wdarła się do domu mera okręgu, Amera al-Hafadżiego - mera i czterech funkcjonariuszy jego ochrony zastrzelono na miejscu.
Na zachodzie Iraku, w niespokojnej prowincji Anbar, gdzie prowadzona jest właśnie kolejna kampania wojskowa sił amerykańsko-irackich, wymierzona przeciwko głównym ośrodkom opozycji, w miejscowości Ramadi zginął amerykański żołnierz. Nie był on bezpośrednią ofiarą ataku rebeliantów, lecz bliżej niewyjaśnionej eksplozji. W Iraku zginęło od marca 2003 r. w sumie 1.899 Amerykanów.