Zamach samobójczy w Boliwii
3 osoby zginęły a 10 zostało rannych
w wyniku zamachu dokonanego w budynku Kongresu w centrum
stolicy Boliwii La Paz przez pozbawionego pracy górnika -
samobójcę, który na sobie zdetonował ładunek dynamitu.
31.03.2004 | aktual.: 31.03.2004 09:07
Poza sprawcą w zamachu zginęło dwóch policjantów, którzy usiłowali zatrzymać desperata. Ranni to także policjanci, członkowie służb porządkowych bądź strażacy.
47-letni Eustaquio Picachuri wdarł się do gmachu bocznymi drzwiami, a następnie przedostał się korytarzem w głąb budynku, gdzie próbował przedstawić swe żądania przywrócenia do pracy i odzyskania niewypłaconych należności. Funkcjonariusze, którzy go zatrzymali, przez dwie godziny próbowali przekonać go do porzucenia akcji protestacyjnej. W końcu desperat odpalił przymocowany do ciała ładunek w wypełnionym ludźmi pomieszczeniu.
Zamach nastąpił w trudnym dla Boliwii okresie, w którym nowy prezydent kraju Carlos Mesa podjął próbę przełamania głębokiego kryzysu społecznego i gospodarczego. Narastające niezadowolenie najuboższych warstw społecznych doprowadziło w październiku do otwartej rewolty i obalenia poprzedniego prezydenta Gonzalo Sancheza de Lozady. W zamieszkach z udziałem chłopów robotników i górników zginęło wówczas kilkadziesiąt osób, głównie indiańskiej biedoty.
"To był godny ubolewania, odosobniony incydent, bez implikacji politycznych" - powiedział dziennikarzom po wtorkowym zamachu Mesa. Prezydent, którego siedziba znajduje się w pobliżu gmachu Kongresu ocenił, że zamachowiec "był najwyraźniej w stanie głębokiej desperacji".