Zagrożona ambasada
Amerykanie ostrzegali w październiku polskie
służby, że mieszkaniec Filipin powiązany z ugrupowaniami
terrorystycznymi grozi zamachem na Ambasadę USA w Warszawie.
Polskie i amerykańskie specsłużby oraz policja sprawdzały, czy w
naszym kraju pojawili się terroryści współpracujący z grupami Abu
Sayyafa i Jemaah Islamiya - pisze "Życie Warszawy".
08.02.2005 | aktual.: 08.02.2005 06:19
Poszukiwanie terrorystów i rzekomego zamachowca trwało kilka tygodni. Wszystko działo się w absolutnej tajemnicy. W stan gotowości postawiono policję oraz straż graniczną. Wszystko za sprawą informacji, którą attache ambasady amerykańskiej przekazał naszym specsłużbom - podaje dziennik.
Dowiedzieliśmy, że Joseph E., obywatel Filipin, zagroził samobójczym atakiem na placówkę dyplomatyczną USA w Warszawie. Mężczyzna miał także skontaktować się z wysoko postawionym członkiem grupy Abu Sayyafa i organizacją terrorystyczną Jemaah Islamiya - opowiada gazecie oficer policji. Czy zagrożenie było rzeczywiste? Wszystkie informacje na temat bezpieczeństwa naszej placówki są tajne. Żadnych komentarzy na temat tych spraw nie będzie - powiedziano dziennikowi w warszawskiej ambasadzie USA.
Z informacji przekazanych policji wynikało, że Joseph E. jest niebezpieczny. Funkcjonariusze mieli przykazane, by w razie zatrzymania zastosować niezbędne środki ostrożności. Jednocześnie wzmocniono ochronę ambasady, a także zabezpieczenia pracowników tej placówki. W tym samym czasie służby specjalne sprawdzały, czy reprezentanci organizacji Jemaah Islamiya i Aby Sayyafa nie trafili do Polski. Wszystkie osoby przyjeżdżające i wyjeżdżające z kraju były dokładnie sprawdzane, a ich dokumenty wielokrotnie weryfikowane. Szczególnym nadzorem objęto mieszkańców krajów, w których działają radykalne ugrupowania terrorystyczne - informuje "Życie Warszawy".
Według informacji gazety, specsłużby korzystały z pomocy amerykańskich, a także niemieckich służb. Nie lekceważymy żadnego sygnału. Wszystko, co dotyczy zagrożenia terrorystycznego, jest objęte tajemnicą. Mogę tylko powiedzieć, że jak dotąd żadna z informacji o zagrożeniu nie potwierdziła się - mówi major Magdalena Stańczyk, rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Major Stańczyk odmówiła jednak odpowiedzi na pytanie, czy w Polsce natrafiono na ślad islamskich grup terrorystycznych. Nikt nie chciał też powiedzieć, czy groźby były rojeniami szaleńca, czy też ambasada USA była na celowniku terrorystów - podkreśla gazeta. (PAP)