Żaglówką po... ulicy
W czwartek o godz. 15.30 al. Politechniki w
Łodzi zamieniła się w rwącą rzekę. Auta jechały zanurzone do
połowy kół, woda zalewała przejście podziemne przy al.
Mickiewicza. Radości co niemiara mieli za to studenci Politechniki Łódzkiej. W kilka
minut ściągnęli z akademika żaglówkę, która była jednym z
elementów wystroju rozpoczynającego się dziś festiwalu YAPA, i
zwodowali ją... na ulicy - relacjonuje "Express Ilustrowany".
10.03.2006 | aktual.: 10.03.2006 06:31
- Korzystamy z tego, że w Łodzi pojawiła się wreszcie rzeka z prawdziwego zdarzenia. W stronę ul. Wróblewskiego można bezpiecznie halsować- żartował Maciej Mamulski, jeden z organizatorów YAPY. A wszystko przez pękniętą rurę wodociągową o średnicy pół metra na terenie parku im. J. Poniatowskiego.
- Na szczęście woda, która tryskała z ziemi na półtora metra wysokości, popłynęła w stronę al. Politechniki, a nie al. Mickiewicza. Po pół godzinie udało nam się odciąć dopływ wody- mówi Marek Wilczak, rzecznik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji.
- Natychmiast rozpoczęliśmy jej przepompowywanie do kanalizacji i sieci deszczowej. Musiało to potrwać kilka godzin. Woda popłynęła najpierw zachodnią jezdnią al. Politechniki. Zatrzymała się w zagłębieniu przed ul. Wróblewskiego i przez tory przelała się na pasy ruchu prowadzące w kierunku centrum. Powstało olbrzymie rozlewisko i gigantyczny korek. Woda sięgała po osie samochodów... (PAP)