PolskaZadyma w Tychach

Zadyma w Tychach

(RadioZet)
Kilkuset związkowców z Nadwiślańskiej Spółki Węglowej (NSW) - jednej z
siedmiu spółek węglowych – pikietowało siedzibę firmy w
Tychach domagając się odwołania jej zarządu.

23.10.2002 | aktual.: 23.10.2002 12:44

Manifestacja przebiegała w ogłuszającym huku wybuchających petard oraz w kłębach czarnego dymu z płonących opon. Elewacja budynku pobrudzona została klejem i jajkami. "Spalić spółkę!", "Będzie wojna!" – krzyczeli ludzie.

"Było bardzo pokojowo, nie wyobrażam sobie bardziej pokojowej manifestacji. Koledzy oddali salwy honorowe na cześć odchodzącego prezesa, należały mu się"- powiedział szef "Solidarności" w NSW.

Związkowcy przynieśli przed siedzibę spółki wieko trumny, a kilkuosobowa orkiestra grała marsza żałobnego. "Dzisiaj pogrzeb jest Wiznera, jutro będzie i Millera" - napisali na transparencie.

Na ścianie budynku, do wysokości pierwszego piętra, związkowcy rozplakatowali "listy gończe" za prezesem Lechem Wiznerem. Na przyklejonych tam ulotkach znalazły się też zdjęcia dwóch osiołków z podpisami: "Lech Wizner i Marek Kossowski (wiceminister gospodarki): ludzie honoru, którzy nie wiedzą, kiedy odejść".

Pod koniec pikiety grupa związkowców skandowała hasło "Polska dla Polaków". Odśpiewano hymn narodowy.

Prawie wszystkie działające w spółce związki zawodowe od dawna domagają się odwołania jej zarządu, który oskarżają o nieudolność i łamanie prawa. Nie zagodzą się też na proponowane przez zarząd warianty restrukturyzacji firmy, zakładające m.in. redukcję zatrudnienia lub obniżkę płac.

Związkowcy zapowiadają kolejne pikiety.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)