Zaciskanie pasa w PZL
Ponad 20-punktowy plan naprawczy przygotował
zarząd Polskich Zakładów Lotniczych z Mielca - informują "Super
Nowości".
12.05.2005 | aktual.: 12.05.2005 06:53
Aby nie zbankrutować, firma musi wygenerować poważne oszczędności w organizacji pracy i kosztach produkcji. Na ostateczne decyzje z niepokojem czeka 1500-osobowa załoga, bo coraz głośniej mówi się tu o zwolnieniach.
"Super Nowości" nieoficjalnie dowiedziały się, że przygotowany plan naprawczy przewiduje między innymi ograniczenie czasu pracy do czterech dni w tygodniu oraz konieczność zwolnień. Ponad 300 pracownikom kończą się w tym miesiącu umowy o pracę i prawdopodobnie większości nie zostaną one przedłużone. O względnym spokoju mogą mówić na razie ci pracownicy, którym zakład wręczył w ubiegłym roku umowy na czas nieokreślony.
Prezes PZL Zbigniew Działowski nie potwierdził tych informacji, ale i nie zdementował. - Ograniczenie kosztów pracowniczych to zaledwie jeden z elementów planu, jaki przedstawiliśmy radzie nadzorczej. Teraz negocjujemy projekt ze związkami zawodowymi - stwierdził dyplomatycznie.
Związkowcy oceniają kryzys w firmie jako poważny i zapowiadają walkę o każdego pracownika.
Ubiegły rok PZL zakończyły ze stratą blisko 26 milionów złotych. To wynik niedoszacowanych kontraktów na samoloty M-28 "skytruck" dostarczonych m.in. do Indonezji i Wietnamu. (PAP)