Zabójczy listonosz
Jan Ostrowski od miesiąca nie otrzymuje z
kętrzyńskiego ZUS należnych mu świadczeń. Wszystko przez
listonosza, który nie zastawszy mężczyzny w domu po prostu napisał
na zwrocie... "adresat zmarł"! - pisze "Gazeta Olsztyńska".
28.07.2005 | aktual.: 28.07.2005 08:01
Jan Ostrowski z Kętrzyna jest zszokowany. Wszystko za sprawą tutejszego ZUS, który nie chciał wypłacić mu renty tylko dlatego, że urzędnicy byli święcie przekonani, iż mężczyzna odszedł z tego świata. W to święte przekonanie wprowadził ich... listonosz, któremu przyszło do głowy, żeby na zwrocie poczty napisać "adresat zmarł". I ZUS przyjął to w ogóle nie sprawdzając, czy to prawda!
- Na początku myślałem, że to tylko jakiś głupi żart - mówi Jan Ostrowski, który przyszedł do redakcji "GO". - Rutynowo poszedłem do kętrzyńskiego ZUS dowiedzieć się, dlaczego wypłata mojej renty się opóźnia a tu taka nowina. Na miejscu powiedziano mi, że nie żyję! Włosy mi stanęły dęba.
Jan Ostrowski jest czasowo zameldowany w Giżycku przy ulicy Konarskiego. Rentę otrzymuje co miesiąc od 12 lat na swoje konto bankowe. W ubiegłym miesiącu jednak jej nie otrzymał.
- Dlatego, że wcześniej nasza placówka ZUS wysyłała korespondencję pod adres mężczyzny a ten ich nie odbierał, ponieważ w tym czasie nie było go w domu i niekompetentny listonosz napisał na zwrocie "adresat zmarł" - mówi pracownica kętrzyńskiego ZUS. Mężczyzna usłyszał, że jego sprawa będzie wyjaśniona, ale nie dowiedział się, kiedy dostanie zaległe pieniądze. (PAP)