PolskaZabili ojca?

Zabili ojca?

Zaskakujący finał kryminalnej zagadki, którą żyło w ostatnich dniach Trójmiasto. Zdaniem policji, 63-letni Henryk G., gdyński taksówkarz, zamordowany został przez swojego syna i wnuka.

Syn, również Henryk G. i wnuk 17-letni Patryk G., planowali zbrodnię od tygodnia. O pomoc poprosili 23-letniego Jarosława B., kuzyna konkubiny syna taksówkarza. To on 31 grudnia ub. roku przyszedł na postój nieopodal Centrum Rodzinnego "Witawa" na Witominie i zamówił kurs na ulicę Śliską na Chwarznie. Na miejscu czekali oprawcy - syn i wnuk. Starszy udusił ojca sznurkiem, w tym czasie młodszy zadbał o szczegóły. Zgasił światło w taksówce, by nie przyciągała wzroku ciekawskich. Łupem zwyrodnialców padło 300 złotych, które w chwilę później wydali w sklepie na stacji benzynowej w centrum miasta. Kupili alkohol, którym uczcili wspólnie z konkubinami nowy rok. - 20-letnia Joanna M. i 27-letnia Ewa H. zostały zatrzymane pod zarzutem składania fałszywych zeznań. Obie próbowały zapewnić mężczyznom alibi, którego nie mieli - wyjaśnia Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.

Za zabójstwo grozi kara od 8 lat więzienia do dożywocia.

Patryk G. ma 17 lat i nikłe szanse, by dorastać tak, jak jego rówieśnicy. Prawdopodobnie kolejne długie lata spędzi za kratami, bo zdaniem policji, razem z Henrykiem zaplanował i wykonał wyrok na gdyńskim taksówkarzu. Dla Patryka starszy pan był dziadkiem, dla Henryka ojcem.

Był 31 grudnia 2003 roku. Henryk G., taksówkarz, jak co dzień wyjechał do pracy. Na postoju nieopodal Centrum Rodzinnego "Witawa" w Gdyni, na skrzyżowaniu ulic Małokackiej i Rolniczej, do samochodu wsiadł młody mężczyzna. Tachał stary telewizor, który później dla policji okazał się bardzo istotnym śladem w prowadzonym śledztwie. Mężczyzna zamówił kurs na ulicę Śliską w odległej od centrum miasta dzielnicy Chwarzno. To tu, na skraju lasu, Henryk G. stracił życie. Najpierw 23-letni Jarosław B., pasażer taksówki, uderzył go kilkakrotnie w głowę. Na miejscu byli już syn i wnuczek. Henryk G., 38-letni syn katowanego taksówkarza, sznurkiem udusił ojca. Trwało to jakieś dwie minuty. W tym czasie Patryk G. zgasił światło w samochodzie, by nie przyciągało uwagi ciekawskich. Na koniec Jarosław B. kilkakrotnie kopnął ciało by przekonać się, że już nie ma w nim życia.

Mord cała trójka zaplanowała tydzień wcześniej. Jarosław B. był kuzynem konkubiny Henryka G.- syna, słowem był człowiekiem godnym zaufania. Nie miał oporów, by przyłączyć się do zabójczej akcji. Co zyskali mordując taksówkarza? Trzysta złotych i dokumenty samochodu. Gotówkę wydali na stacji benzynowej na Wzgórzu Świętego Maksymilian. Kupili alkohol, którym wspólnie z konkubinami witali nowy rok na działce w Koleczkowie.

Kobiety prawdopodobnie wiedziały o planowanej zbrodni. Pod zarzutem składania fałszywych zeznań zostały zatrzymane przez policję.

Być może mordercom chodziło o przejęcie mieszkania przy ul. Widnej na Witominie. Cała rodzina - zamordowany taksówkarz, jego wnuk, konkubina syna i dwójka jej małych dzieci - gnieździli się w dwóch pokoikach na pierwszym piętrze bloku.

- Nie słyszałem tam nigdy awantur, czy krzyków - przekonuje Franciszek Dampc, sąsiad zamordowanego. - Wyglądali i zachowywali się całkiem normalnie, jak każda przeciętna rodzina.

- Na klatce schodowej co dzień wymienialiśmy grzecznościowe zwroty i tradycyjne dzień dobry - dorzuca sąsiadka. - Nawet po morderstwie - kobieta zawiesza na chwilę głos, by po chwili wyrzucić z siebie - w życiu bym nie pomyślała, że to oni. Nic nie dali po sobie poznać nawet wtedy, gdy rozklejali kartki z nekrologiem na osiedlu.

Na wczorajszym pogrzebie Henryka G. na cmentarzu w Gdyni Leszczynkach nie było wielu osób.

- Może dlatego, że Heniu był osobą bardzo konfliktową. Przyjaźniłem się z nim, od wielu lat razem pracowaliśmy. On zawsze musiał postawić na swoim - mówił przez łzy Leszek Toruński, sąsiad Henryka G. - Nawet ze mną pokłócił się o głupstwo i nie rozmawialiśmy przez ostatnich kilka lat. Ale teraz to już nieważne.

Rodzina zamordowanego nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. - Jestem przerażona tym, co się stało - rzuciła w przelocie przybrana córka. Maria Orzeł, szwagierka zamordowanego stwierdziła jedynie: - Nigdy bym nie pomyślała, że Heniu zginie w ten sposób i że zabije go własny syn. Trójka podejrzanych jest w Policyjnej Izbie Zatrzymań.

Nagroda wyznaczona przez komendanta wojewódzkiego pozostanie w kasie policji - na trop podejrzanych wpadła specgrupa, powołana przez mł. insp. Marka Karpińskiego, komendanta gdyńskiej policji.

Agata Grzegorczyk Renata Moroz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)