Zabił ich tlenek węgla
Eksperci sprawdzili wczoraj instalację grzewczą, gazową oraz wentylację budynku w Kowarach, w którym w środę wieczorem odkryto zwłoki czteroosobowej rodziny. Są już także wyniki sekcji zwłok ofiar tragedii.
- Wszystko wskazuje, że było to zatrucie tlenkiem węgla. Zupełną pewność będziemy mieli po przeprowadzeniu dodatkowych badań - powiedział nam prokurator rejonowy Andrzej Reczka. Badający instalację gazową, kominową i wentylacyjną eksperci odkryli, że w mieszkaniu, w którym doszło do tragedii, były zapchane przewody wentylacyjne. Mogło to doprowadzić do wzrostu stężenia tlenku węgla. Na razie nie wiadomo, czy prokuratura przedstawi komuś zarzuty w tej sprawie.
- Czyszczeniem wentylacji powinni się zająć mieszkańcy, a nie właściciel budynku. Wad technicznych w instalacji nie stwierdzono - mówi prokurator Reczka. Przewody wentylacyjne zapchała mocno zanieczyszczona siatka, która chroniła przed przedostawaniem się do mieszkania owadów.
Andrzej Wingert - prezes spółdzielni, do której należy budynek zapewnia, że w poniedziałek pracownicy usuną z wszystkich mieszkań zapychające się siatki. - Mieszkańcy są przerażeni. Niezależnie od prokuratury poprosimy specjalistów, by zbadali wszystkie przewody kominowe i wentylacyjne w naszych budynkach - mówi prezes Andrzej Wingert.
Wcześniej były problemy
Budynek, w którym doszło do tragedii stoi dopiero od kilku lat. W każdym z 90 mieszkań zamontowano piec zasilany gazem. Adam Dyrko, zajmujący się serwisowaniem tych urządzeń twierdzi, że już w przeszłości były problemy z przedostającymi się do mieszkań spalinami. - Jakieś półtora roku temu w tym mieszkaniu, doszło do lekkiego zatrucia. Proponowałem właścicielowi przeczyszczenie pieca, ale się na to nie zdecydował - mówi Adam Dyrko. Według niego, część mieszkańców świadomie zatykała przewody wentylacyjne, tak by z mieszkań nie uciekało ciepłe powietrze.
Zdarzało się również, że silny wiatr, który w na tym kowarskim osiedlu występuje dość często, powodował zawiewanie spalin do wnętrza budynku.
Sąsiedzi nie wiedzieli
Zwłoki rodziny: 21-letniej matki, 41-letniego ojca i dwójki ich dzieci: 3,5-letniego chłopca i niespełna rocznej dziewczynki odkrył w środę wieczorem mąż kobiety, która wynajmowała im mieszkanie. Rodzina zalegała z opłatami. Zwłoki ofiar leżały w mieszkaniu kilka dni. Sąsiedzi, od co najmniej tygodnia nie widzieli i słyszeli mieszkającej obok rodziny. Śmierć prawdopodobnie nastąpiła w ciągu dnia i nagle, ponieważ ciała były ubrane i znaleziono je w różnych częściach mieszkania.
Rafał Święcki