Zabić w samoobronie
Kodeks karny czeka radykalna zmiana: broniąc
się przed bandytą w domu, nie poniesiemy kary, jeśli przestępcę
zranimy albo nawet zabijemy - informuje "Dziennik", relacjonując
projekt Ministerstwa Sprawiedliwości, który w ciągu dwóch miesięcy
trafi do Rady Ministrów, a następnie do Sejmu.
Teraz w kodeksie prawo do obrony koniecznej ograniczało takie sformułowanie: nie można użyć środków zbyt silnych w porównaniu do grożącego niebezpieczeństwa. Wkrótce pojawi się pojęcie: naruszenie miru domowego. I ten kto naruszy mir, musi się liczyć z tym, że zostanie potraktowany jak napastnik. Takie prawo od dawna obowiązuje np. w Stanach Zjednoczonych i Belgii.
Jeżeli ktoś nie opuszcza mojego domu na wezwanie, to mam prawo zakładać, że chce popełnić zamach na moje życie. To napastnik powinien ponosić ryzyko napadu- mówi wiceminister Andrzej Kryże w wywiadzie dla "Dziennika". I dodaje: Napadnięty nie może czekać, aż przestępca go zabije.(...) Obrona, żeby była skuteczna, musi być bardziej intensywna niż atak. (PAP)