Z Platformy za kratki
Politycy jeżdżący po pijanemu mogą się już
bać. Zbigniew P. - były szef Platformy Obywatelskiej w Lesznie -
nie mógł się - na szczęście - zasłaniać immunitetem, a sąd za
wyczyny za kółkiem skazał go na rok bezwzględnego
więzienia - informuje "Gazeta Poznańska".
Dopiero co zapadł łagodny wyrok za jazdę "pod wpływem" posłanki Renaty Szynalskiej. I można się było spodziewać, że podobny los spotka Zbigniewa P. - nie posła, ale byłego szefa Platformy Obywatelskiej w Lesznie. Tamtejszy sąd nie był wyrozumiały. Polityk dostał rok więzienia! - podkreśla "GP".
Pod koniec marca ubiegłego roku opel prowadzony przez Zbigniewa P. wjechał w tył seata, który stał na skrzyżowaniu. Samochód polityka wypchnął seata wprost pod nadjeżdżającego busa. Ranne zostały dwie osoby, a badanie policyjnym alkomatem wykazało, że P. miał we krwi blisko półtora promila alkoholu.
Polityk przekonywał, że w chwili wypadku był trzeźwy. Już po zdarzeniu, a jeszcze przed przyjazdem policji, wypiłem leczniczy nektar na bazie alkoholu. Mam chory żołądek - utrzymywał. Prokurator nie dał wiary jego wyjaśnieniom. Ostatecznie zarzucił mu jazdę pod wpływem alkoholu i zażądał roku więzienia w zawieszeniu.
Leszczyński sąd grodzki okazał się surowszy od prokuratora. P. został skazany na rok bezwzględnego więzienia i pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ma także wpłacić 2 tys. zł na rzecz Centrum Zdrowia Dziecka. Sędzia brał pod uwagę, że P. kilka lat wcześniej był już karany za jazdę pod wpływem alkoholu.
Sąd dostrzega zdemoralizowanie oskarżonego i to, że narażał on życie i zdrowie innych uczestników ruchu - podkreślał sędzia Bartłomiej Snela. Argument, że P. wypił po wypadku, uznał za niewiarygodny wybieg.
Wyrok nie jest prawomocny. Na tym jednak nie koniec. Sąd stwierdził, że obrażenia jednego z poszkodowanych w wypadku kwalifikowały się do leczenia przekraczającego siedem dni i skierował sprawę do prokuratury. Oznacza to, że P. odpowie za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu. (PAP)