Wyroki za łapówki
Jak twierdzi prokuratura, ławnik warszawskiego sądu okręgowego za
pieniądze załatwiał gangsterom z Wyszkowa korzystne rozstrzygnięcia - podaje "Życie Warszawy".
14.04.2004 | aktual.: 14.04.2004 05:49
Kilka dni temu Mieczysław B. trafił do aresztu pod zarzutem przyjęcia 10 tys. zł łapówki. Sprawa wyszła na jaw dzięki świadkom koronnym. Zeznali oni, że gangsterzy mają w sądzie okręgowym "swojego ławnika", który wydaje korzystne wyroki dla "Wyszkowa". Prokuratura w śledztwie potwierdziła te rewelacje - pisze dziennik.
Ławnik od lat był opłacany przez zorganizowaną grupę przestępczą. Pierwszą łapówkę (4 tys. zł) przyjął w 1997 r. Kolejne pieniądze (6 tys. zł) bandyci przekazali mu w 2001 roku. Teraz miał dostać 10 tys. złotych, ale przeszkodziła temu prokuratura. "Pod koniec ubiegłego tygodnia Mieczysław B. został aresztowany" - powiedział "Życiu Warszawy" Maciej Kujawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Według gazety, korzystne rozstrzygnięcia sądu miały zapaść w sprawie wyszkowskiego gangu, którego szefem był Sławomir O. "Gangsterów warszawski sąd traktował z niespotykaną łagodnością. Wychodzili za bardzo niskimi kaucjami. Wydawano listy żelazne bandytom, którzy byli poszukiwani listami gończymi. Za poważne przestępstwa, jak np. gwałt zbiorowy, zapadały bardzo niskie wyroki" - wyliczają policjanci z Centralnego Biura Śledczego, którzy rozpracowywali grupę "Uchala".
Świadkowie koronni zeznali, że łaskawe traktowanie sądu zapewnił im ławnik Mieczysław B. Ławnicy, chociaż nie mogą być przewodniczącymi składu sędziowskiego, mają takie same uprawnienia w orzekaniu jak sędziowie i realny wpływ na decyzję sądu - podaje "Życie Warszawy". (PAP)