O szczegółach wyprawy, która rozpoczęła się 18 czerwca od wylotu do stolicy Peru i potrwa do 13 lipca, opowiedział gazecie Kazimierz Pfont, mózg całego przedsięwzięcia. Okazuje się, że wśród dziewięciu uczestników jest jedna kobieta i ksiądz. Jeden z członków wyprawy dojedzie do reszty ze Stanów Zjednoczonych. Poza grupą z Torunia, a tworzą ją oprócz mnie, Janusz Marzygliński, Janusz Murawski i Jan Wróbel, dobieraliśmy się poprzez internet - mówi dziennikowi Kazimierz Pfont.
Część uczestników peruwiańskiej ekspedycji znała się oczywiście wcześniej. Mamy już za sobą niejedną egzotyczną podróż. W 1998 roku byliśmy w Nepalu, później w 2000 roku penetrowaliśmy afrykański Atlas, był Ekwador i na kolejnej wyprawie zdobywanie Kilimandżaro. To ostatnie przeszło mi jednak koło nosa, bo akurat miałem nogę w gipsie. Teraz w planie mamy obejrzenie wielu osobliwości Peru. Będziemy podróżować czym się da, nawet korzystając z osłów. Żeby np. dotrzeć do Machu Piccu będziemy trzy dni przedzierać się przez dżunglę. Nad jeziorem Tititaca chcemy nocować na jednej z trzcinowych wysp zamieszkiwanych przez izolujących się od reszty świata Indian Uru - opowiedział "Nowościom".