PolskaWyprawa do czeskiej apteki

Wyprawa do czeskiej apteki

Codziennie do aptek w Czeskim Cieszynie
przychodzą Polacy, by zrealizować recepty wystawione w polskich
przychodniach - informuje "Rzeczpospolita".

Z Katowic do najbliższego przejścia granicznego z Czechami jest około 70 kilometrów. Wyjazd do apteki za południową granicę opłaca się chorym, którym lekarz przepisał drogie lekarstwa. Niektóre, nawet kupione bez przysługujących w Polsce zniżek, są o 40 procent tańsze. Oczywiście, trzeba mieć receptę - ale wystarczy wystawiona przez polskiego lekarza.

- Nie ingerujemy w to, że pacjenci kupują w Czechach leki na polskie recepty. NFZ przecież ich nie refunduje - wyjaśnia Ryszard Stelmaszczyk, rzecznik Oddziału NFZ w Katowicach.

Nie tylko niższa cena przyciąga "farmaceutycznych turystów". W Czechach w każdej aptece, bez kłopotu i czekania, można np. kupić Iariam, lek przeciw malarii, niezbędny przy wyjazdach w tropiki. W Polsce nie jest to takie proste, bo lek nie jest zarejestrowany. Aby go sprowadzić, trzeba czekać kilka tygodni, aż Ministerstwo Zdrowia zatwierdzi wniosek o tzw. import docelowy.

- Po kilku latach interwencji osiągnęliśmy jedynie to, że lariam jest dostępny w jednej aptece w Katowicach - mówi Anna Sachs, wicedyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach.

Tyle że w czeskim Cieszynie, pięć minut drogi od przejścia granicznego w centrum miasta, opakowanie lariamu kosztuje 1100 koron, czyli około 150 złotych. To o ponad 40 złotych mniej niż w kraju. Podobnie kształtują się ceny szczepionek.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)