Wypili na jedną nóżkę
Pracownicy prywatnego pogotowia ratunkowego
w Łodzi byli kompletnie pijani, gdy przywieźli do stacji
ratownictwa medycznego przy ul. Sienkiewicza pacjenta ze złamaną
nogą - pisze "Express Ilustrowany".
19.04.2005 | aktual.: 19.04.2005 07:17
Zataczający się 56-letni lekarz i 33-letni sanitariusz pomogli mężczyźnie wejść do budynku i... wszczęli awanturę. Domagali się szybkiej obsługi. - Pracownicy stacji zorientowali się, że mężczyźni są nietrzeźwi i wezwali nas, mówi Marek Machwitz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Zanim jednak funkcjonariusze przyjechali, prywatna karetka odjechała z piskiem opon. Policjanci pojechali więc na miejsce, z którego zwykle wyrusza prywatny ambulans. Gdy nadjechali wytoczył się z niego sanitariusz. Miał 2 promile alkoholu we krwi. Lekarza nie było, gdyż kierowca zawiózł go do domu. Tam też pojechali funkcjonariusze. Badanie wykazało, że lekarz ma 1,5 promila alkoholu we krwi.
- Badamy okoliczności zdarzenia, mężczyźni zostali przesłuchani, informuje Machwitz. - W najbliższych dniach sprawa trafi do prokuratury.(PAP)