Wychodzimy z kąta
Mit o marginalnym znaczeniu i nieprofesjonalności mediów katolickich jest dobrze zakorzeniony. I tylko media katolickie mogą go obalić.
18.06.2007 | aktual.: 19.06.2007 13:06
Przykładów funkcjonowania mitu nie trzeba daleko szukać. Wystarczy zajrzeć do gazety. „Paradoks polskiego rynku polega na tym, że w kraju, w którym ponad 90 proc. społeczeństwa uważa się za katolików, media katolickie mają się bardzo źle. Ich obecność jest marginalna i co ważne, popularność systematycznie maleje. Osławione Radio Maryja dociera ledwie do 3,15 proc. dorosłych Polaków dziennie. Słuchalność tej rozgłośni mieści się w granicach błędu statystycznego. Zasięg radia systematycznie spada. Oglądalność TV Trwam jest na poziomie marginalnym. Udział w oglądalności tej stacji wynosi w tej chwili 0,1 proc. i od roku spada. Sztandarowy tytuł prasowy tego środowiska »Gość Niedzielny« – sprzedaje się w 13 tys. egzemplarzy i dociera do 3 proc. czytelników (w rzeczywistości GN sprzedaje ponad 135 tys. egzemplarzy – przyp. ks. A. S.). Znacznie lepiej mają się media katolickie o mniej radykalnie religijnym i ideologicznym charakterze, choć i ich pozycję rynkową nadal trudno ocenić jako istotną. Telewizja Puls
okazjonalnie i z trudem przekracza próg połowy procentu udziału w rynku. »Tygodnik Powszechny« cieszy się stabilną sprzedażą na poziomie 20 tysięcy egzemplarzy. Niezależnie zatem od tego, czy mamy do czynienia z katolicyzmem przyjaznym i otwartym w wydaniu ks. Tischnera, czy też z ksenofobiczną krucjatą ojca Rydzyka, popularność katolickich środków przekazu jest marginalna” – tak napisał w „Rzeczpospolitej” Jakub Bierzyński, jeden z czołowych ekspertów od spraw mediów w Polsce.
Podgrupa katolicka?
Felieton Bierzyńskiego znakomicie pokazuje, co (przynajmniej w części) o mediach katolickich wiedzą i myślą najlepsi specjaliści z branży medialnej w Polsce. Mają o nich jak najgorsze zdanie. Uważają je za bezwartościowe, nieprofesjonalne i nieliczące się na rynku. Wielu w ogóle nie zauważa, że katolickie media różnią się między sobą, że prezentują w najistotniejszych kwestiach życia społecznego różne stanowiska. Niewiedza jest tak duża, że często mylone są nawet tytuły katolickich pism.
Zdaniem Andrzeja Skworza, redaktora naczelnego prestiżowego miesięcznika „Press”, poświęconego mediom, reklamie i public relations, na „Gościa Niedzielnego” i „Przewodnik Katolicki” mogą tak patrzeć tylko laicy, którym brak profesjonalizmu. A dlaczego media katolickie spychane są na margines? Bo często kojarzą się ze słabszym poziomem dziennikarskim. – Ale to po prostu niewiedza – mówi „Gościowi” Skworz.
Jednak niewiedza i „brak profesjonalizmu”, o którym mówi A. Skworz, szkodzą powszechnej opinii o mediach katolickich. Wystarczy spojrzeć na podawane w gazetach i Internecie rankingi największych tygodników w Polsce. Najczęściej pisma katolickie o nakładach porównywalnych z „Wprost” albo „Newsweekiem” nie są w nich uwzględniane. Tylko wortal WirtualneMedia.pl traktuje pisma świeckie i katolickie tak samo. A. Skworz wyjaśnia: „Przez »Press« są uznawane. Ich wyniki podajemy łącznie z tygodnikami opinii, w podgrupie prasa katolicka”. Tymczasem na rynku pisma katolickie konkurują przede wszystkim ze świeckimi, adresowane są do tych samych odbiorców co one.
Niech nas poznają
Nastroju nie poprawiają sobie sami wydawcy i pracownicy mediów katolickich. Duża część z nich sama napędza swoje kompleksy, narzeka i w koło powtarza, na przykład, że: „Prasa katolicka to dzisiaj zaledwie kilka procent gazet w Polsce. Przed wojną dzienniki, tygodniki i miesięczniki katolickie stanowiły 23 procent czasopism wydawanych w naszym kraju”. I obraża się na krytyczne uwagi pojawiające się ze strony mediów świeckich. No i na tych, którzy zajmują się rynkiem reklamy, bo w porównaniu z mediami świeckimi katolickie przez wielkie agencje reklamowe, mediaplanerów itp. są traktowane po macoszemu.
Jak temu zaradzić? Zdaniem szefa „Pressu”, trzeba zacząć od ufundowania ludziom reklamy darmowej prenumeraty pism katolickich. „Sam przekonałem się, jak zmienia się moja opinia o magazynach, które dłużej czytam. Najłatwiej jest krytykować to, czego nie znamy. Gdy mamy większą wiedzę, wydawanie ostrych opinii przychodzi już z większym trudem” – mówi Skworz.
W Polsce są liczące się, profesjonalne, opiniotwórcze i mające dużą grupę odbiorców media katolickie. Ich siła rośnie. Ale w dzisiejszym świecie nie wystarczy być dobrym i wiedzieć o tym samemu. Dziś o tym, że jest się dobrym, profesjonalnym trzeba głośno i bez kompleksów mówić innym. Zasada „Siedź w kącie, znajdą cię” już się dzisiaj nie sprawdza. Trzeba odważnie wyjść z kąta.
ks. Artur Stopka