W ten sposób Holandia ma być na pozór bardziej otwarta niż Belgia, Hiszpania, Włochy czy Niemcy, gdzie przez minimum dwa lata rynek legalnej pracy będzie zamknięty zupełnie. Na pozór, bo zatrudnią nas tam, gdzie urzędnicy pozwolą - podkreśla komentator "GW" Robert Sołtyk.
Jego zdaniem, przegrywa zdrowy rozsądek. Choć żadne badania nie przewidują inwazji pracowników ze Wschodu, to tylko Londyn i Dublin (na razie? aż strach pomyśleć...) nie zamkną nam rynku pracy. Skutki tego kunktatorstwa i chodzenia na pasku populistów będą opłakane - zamiast radości ze zjednoczenia zostanie gorycz, że "nas nie chcieli".
Nie pierwsi przez to przejdziemy - Hiszpanie i Portugalczycy też tego doświadczyli. Biednemu zawsze wiatr w oczy... (PAP)