Wstyd, Akademio
W ciągu trzech tygodni policjanci ujawnili
dwa przypadki korupcji w Akademii Bydgoskiej im. Kazimierza
Wielkiego. Czy uczelni, mającej aspiracje uniwersyteckie, uda się
zmyć tę plamę na honorze? - stawia pytanie "GP".
05.06.2004 | aktual.: 05.06.2004 07:45
Sprawa 59-letniego doktora Kazimierza W. wyszła na jaw 12 maja br. Naukowiec miał przyjąć łapówkę za zaliczenie przedmiotu grupie uczniów. Studenci twierdzą, że składali się po 50 złotych i wręczyli mu w lutym i marcu dwie koperty, w których razem było około 4,5 tys. zł. Rektor Akademii Bydgoskiej zawiesił doktora w wykonywaniu obowiązków służbowych.
Wczoraj tak samo musiał postąpić w przypadku 62-letniej doktor Ireny K. Doktor K., wykładającej na pedagogice, zarzucono przyjęcie dwóch łapówek (4 tys. zł) od 60 studentów. "Pomorska" dowiedziała się, że Irena K. jest także wykładowcą Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji w Lublinie. Wykłada tam pedagogikę pracy socjalnej i jest profesorem uczelnianym.
Jego Magnificencja prof. dr hab. Adam Marcinkowski, rektor bydgoskiej uczelni nie mógł wczoraj rozmawiać z prasą. Być może z powodu napiętego terminarza spotkań, być może dlatego, że jest mu wstyd. Tak przynajmniej twierdzi Mariusz Zawodniak, rzecznik Akademii Bydgoskiej.
"Panu rektorowi na pewno jest wstyd. Dzisiaj, wzorem Cambridge i Oxfordu, urządzamy regaty na Brdzie i pan rektor funduje piwo i kiełbaski żakom. Miało to być wielkie święto i radość dla nas i studentów, ale nastroje mogą być minorowe" - wzdycha rzecznik AB, który także przyznaje, że wstydzi się za swoich kolegów.
Uczelnia na pewno nie jest zadowolona z takiego obrotu sprawy. Zdaniem Zawodniaka, studenci - zamiast przekazywać informacje o łapówkach prasie, czy policji, powinni pójść z takimi rewelacjami do władz AB.(PAP)