PolskaWróżka z grubym portfelem

Wróżka z grubym portfelem

Co szósty Polak przynajmniej raz był u wróżki. Jeżeli każdy za seans zapłacił najniższą stawkę 80 złotych, to w gabinetach ezoterycznych zostawiliśmy prawie pół miliarda. A ceny za poradę sięgają nawet tysiąca złotych…

Jednak nie wszystkie pieniądze trafiają do budżetu, część zasila szarą strefę. A magiczny biznes rozwija się dynamicznie. Szacuje się, że istnieje już kilkanaście tysięcy gabinetów ezoterycznych, mnożą się sklepy i pisma poświęcone magii. – Według mnie ludzie chcą wierzyć, że świat to coś więcej niż technologia, biznes czy ekonomia, dlatego zwracają się ku niematerialnej, duchowej sferze ludzkiej natury – mówi Dorota Kałużyńska, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

Yuppie z tarotem

Zadziwiające, że do wróżki nie chodzą tylko sfrustrowane osoby niezadowolone z życia, ale także ludzie spełniający się w pracy. Takie jak Dominika Vein, dynamiczna bizneswoman jednej z rodzimych firm. Przyznaje ona, że w trudnej sytuacji nie zawaha się skorzystać z porady wróżki. – Na początku podchodziłam do tego sceptycznie. Teraz widzę, jak wiele rzeczy się sprawdza – opowiada.

Zdaniem Janusza Czapińskiego, psychologa społecznego, dla takich osób wróżka jest tym, czym gniazdko elektryczne dla komputera: daje energię. – Jeżeli ktoś uwierzy w przepowiedziany sukces, to jest duża szansa, że ten sukces go dopadnie. Potem nabiera apetytu na następne przepowiednie i sukcesy – mówi.

Etat wróżbity

W innych krajach sprawy zaszły jeszcze dalej. W Korei i Japonii menedżerowie korzystają z przepowiedni astrologów, a w USA są korporacje zatrudniające etatowych wróżbitów. – Określają np., które dni będą najlepsze do podjęcia decyzji – opowiada Andrzej Sadowski, ekspert z Centrum im. Adama Smitha. – Wróżenie to usługa jak każda inna, za którą ludzie godzą się zapłacić określoną cenę – dodaje.

Marta Szobska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)