Wrócił na łono SLD
W Łodzi większy szok niż usunięcie z listy
do Sejmu Leszka Millera wywołała decyzja o umieszczeniu na trzecim
miejscu Mieczysława Teodorczyka, byłego marszałka województwa -
pisze "Gazeta Wyborcza".
W kwietniu odszedł z SLD do Partii Demokratycznej Demokraci.pl i zasiadał w radzie krajowej. Teraz wrócił z hukiem. Sylwester Pawłowski, szef struktur miejskich SLD, postawił warunek: byłego marszałka obowiązują takie same reguły przy wstąpieniu do SLD, jak każdego nowego członka (czyli dwóch członków wprowadzających i półroczny staż bez możliwości kandydowania do jakichkolwiek władz). Tymczasem Teodorczyk wskoczył od razu na trzecie miejsce listy do Sejmu.
Działacze są oburzeni: "Teodorczyk nie ma rekomendacji dzielnicy, koła, miasta ani województwa, a dostał trzecie miejsce na liście" - denerwują się.
Jak to się stało, że znalazł się na wysokiej pozycji na liście, choć jeszcze niedawno był w PD? "Też się na tym głęboko zastanawiam. To była decyzja zarządu krajowego bez konsultacji z zarządem wojewódzkim" - odpowiada Krzysztof Makowski, szef Sojuszu w Łódzkiem.
Nieoficjalnie wiadomo, że przed podjęciem decyzji Mieczysław Teodorczyk pojechał do Warszawy, by omówić warunki swojego powrotu z Wojciechem Olejniczakiem. "Przewodniczący Olejniczak zapytał mnie, czy gdybym wrócił do SLD, byłbym gotów wziąć udział w kampanii wyborczej. Odpowiedziałem, że tak" - mówi Teodorczyk. Nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy to sam Olejniczak zdecydował o umieszczeniu go na trzecim miejscu listy wyborczej - informuje "Gazeta Wyborcza".(PAP)