Wódka za uśmiech
Wczoraj przed południem postanowiliśmy sprawdzić, czy sprzedawcy przestrzegają zakazu sprzedaży alkoholu nieletnim. Poprosiliśmy dwóch szesnastolatków, robiących zakupy w supermarkecie Tesco w Galerii Łódzkiej, żeby kupili dla nas butelkę dowolnego trunku.
31.12.2003 08:01
Rafał i Tomek, uczniowie liceum, bez najmniejszego zainteresowania obsługi zdjęli z półki pół litra wódki „Soplica” i podali kasjerce. – Osiemnaście złotych i dziewięćdziesiąt dziewięć groszy – powiedziała znudzonym głosem kobieta. Młode twarze klientów nie wzbudziły jej zainteresowania. Sprzedawczyni nie próbowała nawet zapytać o dowód.
– Miałem już przygotowaną bajeczkę, że to dla ojca, ale okazało się, że żadne tłumaczenie nie jest potrzebne. Nie myślałem, że to będzie takie proste. Wystarczyło się słodko uśmiechać – mówi Rafał.
– W takim razie teraz idziemy po fajerwerki, a potem wracamy po szampana – dodaje Tomek.
Chwilę później zapytaliśmy ekspedientkę, która obsługiwała podstawionych przez nas młodych ludzi, czy zdarza jej się sprzedawać alkohol nieletnim. – Oczywiście, że nie. Jeśli tylko mam wątpliwości, czy klient jest pełnoletni, proszę o dowód – odpowiedziała kasjerka.
Obserwowaliśmy pracę sprzedawców w kilku mniejszych sklepach. W większości dzieci kupowały alkohol, nie wzbudzając zainteresowania obsługi. Jedynie w niewielkim sklepie spożywczym przy ul. Skrzetuskiego nieletni odchodzili z kwitkiem.
Tymczasem ustawa o wychowaniu w trzeźwości przewiduje karę grzywny dla osób, które sprzedają alkohol dzieciom. Właściciel sklepu, w którym zostało popełnione takie wykroczenie może także stracić koncesję na sprzedaż napojów alkoholowych.
(mg)