"Gazeta Wyborcza" pisze, że konsul wie o tym procederze, ale jest bezradny. Ukraińskie władze twierdzą, że próbują z tym walczyć, ale bez większego skutku. Według dziennika, osoby załatwiające wizy opłacają milicjantów strzegących porządku przy konsulacie, by przymykali oczy na ich działalność.
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" widzieli jak gangsterzy wchodzili do konsulatu z plikami paszportów a wychodzili z wizami. Jak to możliwe - pyta dziennik - bez wiedzy i współpracy polskich urzędników?