Witamy w Lenin World
Litewski milioner przekształcił radziecką spuściznę w atrakcję turystyczną. W leśnym parku zgromadził niechciane pomniki Lenina, Stalina i Dzierżyńskiego. Oprócz tego zbudował restaurację serwującą barszcz Nostalgia w blaszanych miskach i wódkę w szklankach ze Stalinem - pisze Andreas Dietrich w "Neue Zuercher Zeitung".
22.08.2005 | aktual.: 22.08.2005 09:51
Śmietnik historii mieści się w nieprzyjemnym lasku na najbardziej na południe wysuniętym krańcu Litwy. Niewiele brakowałoby, żeby leżał już na Białorusi. I lepiej nie wyobrażać sobie, jakie protesty wywołałby po tamtej stronie. W imperium autokraty Łukaszenki Lenin ciągle jeszcze stoi na eleganckich placach – poważany i regularnie polerowany. Podobnie jak znienawidzony ojciec KGB Dzierżyński.
Oczywiście Viliumas Malinauskas za nic by nie przyznał, że geograficzna bliskość Białorusi jest zamierzona. Ten 61-letni milioner zasadniczo do niczego się nie przyznaje, bo generalnie nie daje się zbić z tropu pytaniami. Ale i bez słów ujawnia się cały absurd sytuacji. Po tamtej stronie granicy, o rzut beretem, ludzie są zmuszeni oglądać posągi Lenina; po tej – robią to dobrowolnie i jeszcze płacą.
Na tym polega przewaga kapitalizmu - czytamy w artykule przedrukowanym przez tygodnik "Forum".