Wezmą rząd głodem
W piątek o godz. 9.00 szóstka dolnośląskich kolejarzy ma rozpocząć strajk głodowy. Przeciwko polityce rządu pracownicy PKP prowadzą głodówkę już w kilku polskich miastach. - To gest rozpaczy w reakcji na to, co polski rząd robi z kolejami. Nie wyznaczyliśmy terminu zakończenia naszej akcji - mówi Mirosław Lisowski, szef dolnośląskiej okręgowej sekcji kolejarzy NSZZ Solidarność.
Wiceminister infrastruktury Maciej Leśny zaproponował wczoraj komitetowi protestacyjnemu podjęcie rozmów, ale nie doszło do nich, bo kolejarze zażądali, by toczyły się u nich, a nie w ministerstwie. Jeśli do wtorku rząd pozostawi bez odzewu kolejarskie postulaty, to ma być przeprowadzony strajk ostrzegawczy, także we Wrocławiu.
O co chodzi protestującym?
- W budżecie wciąż brak jest środków na przewozy regionalne. Rząd stosuje swego rodzaju spychologię, chce przerzucać odpowiedzialność za kolej na samorządy. Brakuje też pieniędzy na przewozy międzywojewódzkie - wymienia Lisowski. Kolejarze walczą przede wszystkim o obiecane dotacje na przewozy regionalne. Na 2004 rok powinno być 800 mln zł zapisanych w budżecie państwa, z czego na Dolny Śląsk przypaść miało około 70 mln zł. Jednak rząd tych pieniędzy w ogóle nie uwzględnił w budżecie.
Za przewozy, z własnej kasy mają płacić samorządy wojewódzkie, które będą miały więcej pieniędzy w przyszłym roku, bo zwiększono im udział w podatkach. Z wstępnych przymiarek wynika, że nasze województwo będzie w stanie wygospodarować na kolej zaledwie 30 mln zł. W niedzielę wejdzie w życie nowy rozkład jazdy PKP. Już wiosną wypadnie z niego prawdopodobnie część najbardziej deficytowych pociągów. A to dlatego, że układano go przy założeniu, że dotacja wyniesie 70 mln zł.
Do Warszawy pojechali głodować wałbrzyscy kolejarze. - Nawet nie potrafię powiedzieć ilu naszych jest teraz w Warszawie, bo ciągle do komitetu dołączają kolejni związkowcy - tłumaczy Krzysztof Fidor, przewodniczący międzyzakładowego komitetu związkowego Związków Zawodowych Kontra w Wałbrzychu.
Swoich delegatów do komitetu strajkowo-protestacyjnego wysłali również związkowcy z "Solidarności". Na głodówkę nie zdecydowali się natomiast kolejarze z Legnicy i Jeleniej Góry. - Zastanawiamy się nad innymi formami sprzeciwu - mówi Marek Podskalny, Przewodniczący "Solidarności" w CARGO w Legnicy, spółce zależnej PKP.
(JH, BAR)