Weterynarze zaprotestują
Czy zakładom mięsnym grozi wstrzymanie produkcji? To całkiem możliwe. Od poniedziałku lekarze weterynarii badający na zlecenie lekarzy powiatowych, proces przerobu mięsa w masarniach, zapowiadają odstąpienie od wykonywania badań. Bez ich kontroli produkcja nie może być prowadzona. Zdaniem weterynarzy, resort rolnictwa nie wywiązuje się z porozumień, które z nimi zawarł.
Ponadto - jak powiedział Piotr Skrzypczak z komitetu protestacyjnego skupiającego lekarzy wolnej praktyki - propozycje ministerialne, aby weterynarz miał płacone za godzinę a nie od ilości przebadanych zwierząt mogą prowadzić do patologii. Jego zdaniem nowe rozwiązania znacznie ograniczą też przychody lekarzy weterynarii.
Tymczasem, doradca Głównego Lekarza Weterynarii Jacek Leonkiewicz twierdzi, że to właśnie obecne rozwiązania prowadziły do patologii, bo zdarzały się sytuacje gdzie jeden weterynarz zatrudniał kilku pomocników "i przynajmniej na papierze" badał olbrzymie ilości zwierząt.
W ten sposób, niektórzy weterynarze wystawiali rachunki po kilkanaście tysięcy złotych za miesiąc -powiedział Jacek Leonkiewicz. Jego zdaniem, nowe rozwiązania, które zobowiązują każdego weterynarza badającego mięso do pracy w systemie godzinowym ograniczą patologię.
Każdy weterynarz przy stawce 41 złotych za godzinę będzie mógł zarobić około 7 tysięcy złotych brutto. To chyba nie jest mało - pytał doradca Głównego Lekarza Weterynarii.
W poniedziałek, lekarze weterynarii zapowiadają też protest pod ministerstwem rolnictwa. Przed południem przewidziane są rozmowy z szefem resortu.