Wejść do rzeki milionów euro
Ponad 2 miliony euro zainwestowane w sprzęt
Polska będzie musiała zwrócić do kasy Unii Europejskiej, jeśli nie
przyśpieszy uruchamiania lokalnych centrów pierwszej sprzedaży ryb
w Ustce, Darłowie, Helu, Władysławowie i Kołobrzegu. Jeśli centrum
nie powstanie choć w jednym z tych portów, stracą wszystkie, a
nadto nie trafi do nas ani kropla z rzeki 180 mln euro, które do
2006 r. Unia chce wydać na rozwój rybołówstwa i przetwórstwa -
pisze "Kurier Szczeciński".
Ministerstwo rolnictwa zobowiązało się przyśpieszyć uruchamianie centrów. Jeśli Polska nie chce stracić pieniędzy, musi je otworzyć do 31 grudnia, bowiem wtedy kończy się unijny program organizacji rynku rybnego, którego są elementem. Tymczasem od kilku miesięcy resort nie umie sobie poradzić z centrum w Kołobrzegu - podaje dziennik.
W trybie alarmowym sytuację omawiali wczoraj posłowie sejmowej komisji infrastruktury. Udało im się załatwić parę spraw dotychczas do załatwienia niemożliwych, jak choćby datę, kiedy resort planuje zakończyć wdrażanie programu lokalnych centrów pierwszej sprzedaży ryb. Wiadomo już, że wszelkie prace adaptacyjne we wszystkich pięciu portach powinny zakończyć się 15 grudnia, a dwa tygodnie później zarząd nad giełdami ryb ma przejść w ręce powstających właśnie organizacji producenckich. Z ich tworzeniem muszą się z kolei pośpieszyć rybacy, bo na razie w Krajowym Rejestrze Sądowym znalazł się tylko jeden projekt statutu takiej giełdy z Ustki - informuje "Kurier Szczeciński". (PAP)