Jest tak źle, że w szpitalu przy Lindleya leczy się otyłych na stole operacyjnym. Operuje się tylko tych, którym nie pomogły i nie pomogą żadne diety czy kuracja specjalistycznymi lekami. Są to osoby, które np. przy wzroście 165 cm ważą 207 kg. Operacja polega na zmniejszeniu objętości żołądka. W kolejce czeka obecnie 60 pacjentów - informuje dziennik.
"ŻW" podkreśla, że nie robi się tego w celach kosmetycznych. Jest to ratowanie życia chorym z cukrzycą, zwyrodnieniami kręgosłupa i stawów, chorobami serca itd. Aż 18% pieniędzy przeznaczonych na leczenie w Polsce idzie na pacjentów z powikłaniami po otyłości.
Liczba osób z nadwagą w Warszawie rośnie w zastraszającym tempie. Na początku lat 90. nadwagę lub otyłość miało 67% warszawiaków w wieku między 35 a 64 rokiem życia i połowa warszawianek. Zauważono pewną prawidłowość - poważniejszy problem mają kobiety, zwłaszcza starsze. Cierpią na otyłość olbrzymią, czyli mają nawet kilkadziesiąt kilogramów za dużo - podaje stołeczny dziennik. (PAP)
