"Wańka" nie przyznał się do winy

Domniemany szef gangu Leszek D. ps. Wańka - tak jak inni składający w środę wyjaśnienia - powiedział, że się nie przyznaje do żadnego zarzutu, nie będzie składał wyjaśnień i odpowie tylko na pytania obrońcy. W odczytanych przez sąd wyjaśnieniach ze śledztwa "Wańka" nazywał łgarstwem zeznania świadka koronnego na swój temat, a prokuraturze zarzucał, że robi z niego wielkiego przestępcę.

Czworo świadków koronnych, występujących w tej sprawie, ma składać zeznania w październiku.

Sędzia Marek Celej - przewodniczący VIII Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Warszawie - powiedział, że głównym zarzutem w procesie jest przemyt - na wielką skalę - narkotyków statkiem "Jurata". Główny oskarżony, "Wańka", będzie odpowiadać za współfinansowanie przemytu, ochranianie transportu w Polsce przed innym grupami przestępczymi oraz za plany rozprowadzenia kokainy.

Oskarżonemu można było postawić zarzuty dzięki zeznaniom - między innymi - świadka koronnego o pseudonimie "Masa"; tego samego, który obciążał "Wańkę" w zakończonym niedawno procesie "kokainowym", w którym jednak "Wańka" został uniewinniony.

Sędzia Marek Celej podkreślił, że bardzo trudno jest ocenić skalę działania organizacji przestępczych w kwestii produkcji i handlu narkotykami. Oskarżonemu Leszkowi D. grozi do 15 lat więzienia. Pozostali oskarżeni to kurierzy, ale i dwaj organizatorzy ze średniego szczebla w hierarchii gangu pruszkowskiego. Są oskarżeni o hurtową dystrybucję narkotyków, które były przemycane samolotami z Ameryki Południowej.

Według UOP, gang przemycił w latach 1994-99 z Kolumbii i Chile 2,5 tony kokainy o czarnorynkowej, hurtowej wartości 700 milionów złotych.(ck,iza)