Walki w Faludży
(PAP)
Amerykańskie naloty i ostrzał artyleryjski zniszczyły w
Faludży 10 domów, a wiele uszkodziły. Liczba ewentualnych ofiar nie jest na razie znana. Mówi się natomiast o "pokazie siły" wobec partyzantów odmawiających złożenia broni.
28.04.2004 | aktual.: 28.04.2004 12:29
"Słyszę ponad 10 eksplozji na minutę. Błyski rozświetlają niebo. Ziemia trzęsie mi się pod stopami" - mówił jeden ze świadków. Z głośników w meczetach nadawano wezwania do mobilizacji straży pożarnej, ale także apele do ludności o chwycenie za broń i obronę miasta.
Zanim wybuchły walki, amerykański samolot zrzucił na Faludżę ulotki, w których wezwano powstańców do poddania się.
"Poddajcie się, jesteście otoczeni. Jeśli jesteś terrorystą, strzeż się, bo twój ostatni dzień był wczoraj. Jeśli chcesz zachować życie (...), poddaj się siłom koalicyjnym. Idziemy, żeby cię aresztować"
Faludża, znana jako bastion sunnickiego oporu zbrojnego, była w tym miesiącu widownią zażartych walk amerykańskiej piechoty morskiej z partyzantami. W ramach rozejmu, często przerywanego sporadycznymi starciami, Irakijczycy zobowiązali się do oddania ciężkiej broni. Termin zdawania broni został w niedzielę przedłużony do wtorku.
Najprawdopodobniej już w czwartek na ulice Faludży wyjdą patrole amerykańskie i irackie.