Walka o popioły
Archidiecezja łódzka i firma pogrzebowa Klepsydra rywalizują, kto zbuduje w Łodzi krematorium. Kuria sposobi się do budowy spalarni na Olechowie, a Klepsydra na Polesiu. Na razie wyścig nie wyszedł poza mury magistratu, gdzie konkurenci starają się o wydanie warunków zabudowy i zagospodarowania terenu.
– Może być tak, że Kościół mnie wyprzedzi, chociaż rozpoczęli starania jakieś pół roku temu. To wpływowa instytucja – przewiduje Tomasz Salski, szef Klepsydry.
Władze Łodzi stawiają sprawę jasno:
– Według mojej oceny w Łodzi jest na pewno zapotrzebowanie na jeden piec krematoryjny – zaznacza Teresa Woźniak, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej w Urzędzie Miasta Łodzi. – Trudno mi jest w chwili obecnej ocenić, który z podmiotów jest bliższy celu.
Łódzka kuria jest jak do tej pory jedyną w Polsce, która stara się o wybudowanie krematorium.
– To swojego rodzaju pionierskie działanie Kościoła. Obserwuję tę inicjatywę z rosnącym zainteresowaniem – mówi Wojciech Krawczyk, prezes Polskiego Stowarzyszenia Kremacyjnego, Administratorów Cmentarzy i Przedsiębiorców Pogrzebowych.
Na kremacji zyskują wszyscy. Pogrzeb tradycyjny kosztuje łącznie około 4 tys. zł (tyle wypłaca ZUS w ramach zasiłku pogrzebowego)
, podczas gdy kremacja i umieszczenie urny w rodzinnym grobie są nawet o połowę tańsze.
Budowa krematorium z zapleczem i wszelkimi przyłączami kosztuje kilka milionów złotych, ale rynek jest przyszłościowy. Obecnie na pochówek z kremacją decyduje się rocznie około tysiąca łodzian, co przy kosztach pogrzebu (ok. 1500 zł) daje wpływy rzędu półtora miliona złotych. Na razie jednak zarabiają na tym krematoria w innych miastach.
– Gdy powstanie krematorium na miejscu, łodzianie na tym skorzystają, bo odejdą im koszty transportu – przekonuje Tomasz Salski.
W Łodzi wskaźnik kremacji w stosunku do pozostałych pochówków wynosi już teraz dziesięć procent i jest dwukrotnie wyższy niż w całym kraju.
Inwestujący w krematoria liczą jednak, że tańszy pochówek upowszechni się w błyskawicznym tempie. Na razie jednak obydwa krematoria mają do pokonania – oprócz drogi urzędowej – opór mieszkańców, gdzie mają powstać te obiekty. Czy skuteczny?
– Otrzymałam właśnie szczegółową informację o oddziaływaniu inwestycji na środowisko. Wynika z niej, że wszystko będzie się odbywało czyściutko. W świetle przepisów mieszkańcy mogą wyrazić opinię, ale nie jest ona wiążąca – mówi mecenas Anna Barańska, reprezentująca kilkuset mieszkańców Olechowa.
- Budowa krematorium w Łodzi ma swoją historię. Za prezydentury Grzegorza Palki zdecydowano, że stanie przy ul. Szczecińskiej, a inwestorem zastępczym została zarządzająca wówczas miejskimi cmentarzami „Klepsydra”, którą kierował radny Marek Pyka. Kolejna ekipa nakazała przerwać inwestycję z powodu uchybień formalnych. Z pierwszych planów pozostał piec, za który w części zapłaciło szwedzkiej firmie miasto. Niedawno resztę jego zobowiązań przejęła Kuria Archidiecezji Łódzkiej.