Walczą o studia
Zamieszania z rekrutacją na studia - cd.
Niesprawiedliwie traktowani maturzyści już piszą odwołania i
organizują protesty. O pomoc zamierzają zwrócić się też do posłów.
Czy to pomoże? - zastanawia się "Gazeta Wyborcza".
Zaczęło się od zamieszania w elitarnej warszawskiej SGH. Przyjmowano tam kandydatów, którzy na nowej maturze zdawali historię albo geografię. Rektor uczelni prof. Marek Rocki odkrył jednak, że wyniki z obu przedmiotów bardzo się różnią. Osiągnięcia kandydatów, którzy zdawali historię są aż o 30% niższe od tych, którzy wybrali geografię. Wszystko dlatego, że egzamin z historii był wyjątkowo trudny. Ci, którzy zdawali łatwiejszą geografię mają większe szanse na indeks - alarmował - przypomina dziennik.
Podobny problem jak SGH mają teraz także inne uczelnie, które dawały kandydatom możliwość wyboru maturalnych przedmiotów np. matematyki lub fizyki, albo historii lub wiedzy o społeczeństwie. Dostajemy telefony od rozgoryczonych maturzystów - nie ukrywa rzecznik Ministerstwa Edukacji Mieczysław Grabianowski. Natychmiast dodaje jednak, że resort nie może już nic zrobić. Uczelnie są autonomiczne i minister nie ma prawa ingerować w ich decyzje - także te dotyczące rekrutacji - pisze gazeta.
Do pomocy pokrzywdzonym maturzystom nie kwapią się też same uczelnie. Teraz jest za późno, bo rekrutacja się kończy - zauważa prof. Rocki. Poddaje się też kilka kierunków na Uniwersytecie Warszawskim. Tu na archeologii, europeistyce i zarządzaniu też porównuje się historię z geografią. Jakiekolwiek próby zmiany ogłoszonych ponad rok temu zasad rekrutacji na korzyść jednych osób, natychmiast narażą nas na procesy ze strony pozostałych. Nie możemy nic zrobić - powiedział "Gazecie Wyborczej" rzecznik UW Artur Lompart.
Rektor Rocki poprosił ministerstwo, by w przyszłym roku egzaminy z wszystkich przedmiotów maturalnych były na podobnym poziomie trudności. Tego samego chce UW: To ministerstwo powinno dopilnować, by poziom egzaminów maturalnych dało się porównać - mówi Lompart. Tymczasem MENiS proponuje, aby to uczelnie zmieniły zasady rekrutacji. Na wrzesień zaplanowało już w tej sprawie spotkanie z rektorami - podaje "Gazeta Wyborcza".
Takie zmiany w przyszłym roku już nie są możliwe - oponuje rektor Rocki. Ustawa o szkolnictwie wyższym mówi, że zasady przyjęć za studia trzeba ustalić z rocznym wyprzedzeniem. I my już je ustaliliśmy. By teraz je zmienić, potrzebne byłyby zmiany w ustawie - przekonuje. Maturzyści i ich rodzice nie dają za wygraną. Ze złożeniem odwołań czekają już tylko na wywieszenie list przyjętych - czytamy w "Gazecie Wyborczej".