W teatrze Bolszoj strach pracować
Była balerina teatru Bolszoj oskarżyła kadrę kierowniczą o sutenerstwo i korupcję. Anastazja Wołoczkowa twierdzi, że napad na choreografa moskiewskiego teatru to tylko wierzchołek góry lodowej.
19.03.2013 | aktual.: 19.03.2013 13:49
Balerina w kolejnych programach telewizyjnych opowiada o korupcji, mafii biletowej, groźbach i zmuszaniu aktorek do świadczenia usług seksualnych.
- Niektóre dziewczyny otwarcie opowiadają o tym, że są zmuszane do świadczenia usług oligarchom - mówi w rozmowie z telewizją „Dożdż” Wołoczkowa. Dodaje, że "gdy się słucha tych opowieści, to robi się strasznie".
Była gwiazda teatru Bolszoj uważa, że ktoś powinien odpowiedzieć za taki stan rzeczy.
W jej opinii, zamach na dyrektora artystycznego teatru Siergieja Filina był tylko jednym z elementów brudnej gry. Balerina nie wierzy również w absolutną winę podejrzewanego o zlecenie zamachu Pawła Dimitriczenki. Jej zdaniem, w moskiewskim teatrze Bolszoj sytuacja nie uspokoi się, dopóki władze nie zmienią kierownictwa tej instytucji.