W Suwałkach sprzedawano wyroki
Przemytnicy kupowali u sędziów z Suwałk korzystne wyroki, zwolnienia z aresztów i mniejsze grzywny - wykazało śledztwo przeprowadzone przez "Gazetę Wyborczą".
19.10.2005 | aktual.: 19.10.2005 07:40
Kupujący to przemytnicy zarabiający miliony dolarów na przerzucie papierosów, ubrań i ludzi. Jak ustaliła gazeta, białostocka prokuratura apelacyjna prowadząca od maja śledztwo w tej sprawie postawiła już korupcyjne zarzuty dziewięciu gangsterom.
O powoływanie się na wpływy w sądzie podejrzani są pośrednicy między bandytami a sędziami: Jerzy Sz., adwokat, wiceprezes Polskiego Związku Badmintona; Władysław H., adwokat, były prokurator wojewódzki w Suwałkach i dyrektor departamentu w MSWiA oraz Mirosław B., niegdyś funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej, a później przemytnik.
Ostatnie ogniwo w łańcuchu to podejrzewani o sprzedaż wyroków sędziowie: Grażyna Z., była wiceprezes Sądu Okręgowego w Suwałkach i Lucyna Ł., rzecznik dyscyplinarny SO.
Zwłoki Lucyny Ł. znaleziono w stawie, dzień po wystąpieniu przez prokuraturę z wnioskiem o uchylenie jej immunitetu. Rodzina 62- letniej kobiety i informatorzy gazety nie mają wątpliwości: - Została zamordowana.
Klucz do rozwikłania zagadki tkwi w sprawach z ostatnich czterech lat, w których orzekały obie sędzie podejrzewane o korupcję. Miesiąc temu, kiedy wybuchła afera, prokuratura informowała, że sędzia Ł. nie brała pieniędzy, a jedynie miód, wędliny czy ryby. Dziś wiadomo, że - oprócz kiełbas - w grę wchodziły tysiące dolarów. Wątpliwości budzi co najmniej 30 wyroków i orzeczeń.
Janusz Kordulski, rzecznik białostockiej Prokuratury Apelacyjnej potwierdza, że poproszono suwalski sąd o akta kilkudziesięciu spraw. Cały czas je analizujemy. Pewne rozstrzygnięcia są rzeczywiście zaskakujące. Na tym etapie śledztwa nie mogę ujawnić szczegółów. Sprawa jest rozwojowa - mówi.
To wierzchołek góry - uważa informator dziennika, przemytnik, który twierdzi, że sam opłacał suwalskich sędziów. Wszyscy ważniejsi ludzie z branży wiedzieli, u kogo można kupić wyrok. Najlepszy był w tym mecenas H., bo miał świetne układy prywatne z większością sędziów. Wiedział, który ma długi, a który lubi wypić. Stawki były za każdym razem inne, ale zawsze szły w tysiące dolarów. Prokuratura coś już wie, ale to jeszcze niewiele. Nie było wyłącznie trzech pośredników, ja znam przynajmniej pięciu. I kupionych wyroków było dużo więcej niż 30.
Na pytanie "Gazety Wyborczej", czy będą wnioski o uchylenie immunitetów kolejnym sędziom z Suwałk - rzecznik Kordulski odrzekł: Sprawa jest rozwojowa. Nie mam nic więcej do powiedzenia.(PAP)