W obronie miejsc pracy
Przybyli w czwartek rano do pracy pracownicy
spółki Karoseria wytwarzającej podzespoły dla Ursusa zastali
zamknięte bramy hali, gdzie prowadzona była produkcja, informuje
"Nasz Dziennik".
Wynajmowaną przez Karoserię halę zamknął jej nowy, zagraniczny właściciel. Chcąc ratować produkcję i miejsca pracy, pracownicy wyłamali bramę i rozpoczęli wywóz maszyn należących do spółki.
W piśmie, skierowanym do zarządu Karoserii, Włoch Angelo Sandri, powołując się na paragrafy, wyjaśnia, że zabrania pracownikom wstępu do hali "w związku z powtarzaniem się dewastacji budynku oraz zaborem rzeczy" należących do niego. Ostrzega jednocześnie, że "wszelkie dalsze naruszenia prawa własności i prawa użytkowania wieczystego nie będą już mogły być dalej tolerowane".
W tej sytuacji pracownicy postanowili sforsować bramę. - Ponieważ Włoch nie ma prawa do maszyn, postanowiliśmy przeciąć zamek i rozpoczęliśmy wywożenie wszystkich należących do spółki urządzeń- mówi Andrzej Kierzkowski, przewodniczący "Solidarności" w Ursusie.
- Włoch twierdzi, że kupił halę razem z maszynami, a poza tym utrzymuje, że Ursus jest mu winien jakieś pieniądze i chce te maszyny przywłaszczyć. Tymczasem zarówno spółka, jak i maszyny są już własnością Bumaru, który przejął wszystko od ministra Skarbu Państwa przed dwoma miesiącami, zaznacza przewodniczący.
Załoga złożyła doniesienie do prokuratora i na policję oraz zapowiedziała zorganizowanie dyżurów. Pracownicy będą pilnować, aby nikt nie przeszkodził w zabraniu należących do spółki maszyn. Przenosiny sprzętu mogą potrwać nawet dwa tygodnie, ponieważ w hali znajdują się również maszyny o olbrzymich gabarytach, których bez specjalistycznego sprzętu nie sposób będzie zabrać. (PAP)