W maseczkach do szkoły
W maseczkach, które raczej nie pasują do tradycyjnych szkolnych mundurków, uczniowie szkół średnich w Hongkongu wrócili we wtorek do nauki. Przez ponad trzy tygodnie ich szkoły były zamknięte z powodu epidemii ostrej niewydolności oddechowej (SARS).
22.04.2003 | aktual.: 22.04.2003 07:44
W wielomilionowej metropolii tajemniczym wirusem zaraziły się dotąd 1402 osoby. 94 z nich zmarły, ale 436 udało się wyleczyć. Opuściły już szpitale.
Dziesiątka z 400 szkół odmówiła wznowienia zajęć, bowiem - zdaniem ich dyrektorów - groźba rozwoju epidemii nie została jeszcze zażegnana. Spora część uczniów spóźniła się na lekcje, bo zapomnieli w domu zmierzyć sobie temperaturę - od dziś ma to być ich codziennym obowiązkiem. Zanim weszli do szkoły, musieli to zrobić w specjalnych punktach, do których potworzyły się kolejki, bowiem nie wszędzie było dość termometrów. Temperatura ciała przekraczająca 38 stopni jest jednym z symptomów SARS.
Hongkońskie szkoły zamknięto 29 marca po tym, jak na SARS zachorowało paru uczniów. Jednak przez trzy tygodnie, kiedy zajęcia były zawieszone, liczba zarażonych uczniów i tak wzrosła z 12 do 60. To skłoniło władze do przypuszczeń, że rozwój epidemii następuje przede wszystkim w domu i w kontakcie z rodziną, nie zaś w szkołach. Otwarcie szkół podstawowych planowane jest na przyszły tydzień.
Ogółem na całym świecie potwierdzono co najmniej 3800 przypadków SARS. Epidemia pochłonęła dotąd 224 ofiary śmiertelne, w tym 94 w Hongkongu i 92 w Chinach. (mag)